Strony

poniedziałek, 24 stycznia 2011

181 - Od tego co napisałem, po to, co zobaczyłem i przeczytałem

Skończyłem scenariusz pierwszego zeszytu Immortal Suicide, o którym już wspominałem, a któremu od pewnego czasu możecie kibicować na Ziniolu. W tym tygodniu powinna się tam pojawić kolejna porcja kibicowania. Zapraszam razem z Magdą i Norbertem.

Opowiadaniem "Pomieszanie z Poplątaniem" zająłem trzecie miejsce w konkursie Prószyńskiego i S-ki. Też fajnie.

Przeczytałem dziewięć pierwszych tomów zachwalanych Żywych Trupów. Podoba mi się, nie powiem, ale nie jest to nic genialnego. W kategorii czytadeł seria zajmuje z pewnością pierwsze miejsce, ale niestety (albo stety) nic poza tym. W każdym razie z chęcią sięgnę po następne tomy. IMAO Invincible jest lepszy.

Jak jesteśmy przy trupkach to powinienem wspomnieć, że oglądnąłem też sześcioodcinkowy pierwszy sezon serialu. Jest ok, ale i tu również nic powalającego. Czwarty sezon Californication zdecydowanie przewyższa Trupki, podobnie jak nowa wersja Shameless z (nagą) Emmy Rossum.

Kongenialnego Boardwalk Empire i tak nic nie przebije. Choć nie jestem pewny, czy wypada mi tak porównywać te seriale, wszak to całkiem inna działka.

JPF wreszcie się skusił i zaczął wydawać One Piece. Pierwszy tomik jest sprawnie przetłumaczony przez Pawła Dybałę (mistrz, jeśli chodzi o tłumaczenie humorystycznych mang), przez co miejscami jest bardzo zabawny, czyli taki jaki być powinien. Świat oraz bohaterowie są mocno zakręceni, co bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Nie wiem czy autor zrobił to świadomie, ale ja w pierwszym rozdziale znalazłem odwołanie do Indiany Jonesa (a wiadomo - Indiana rządzi!), do tego do jednej z moich ulubionych scen, za co przyznaję duży plus. Cóż, może liczba 60 tomów mnie nieco przeraża, ale już zastanawiam się, jak i gdzie to wszystko ułożę na półkach ;)

Nadrabiam też zaległości w Ultimate Comics Spider-Man, historia fajna, rysunki w połączeniu z kolorami okropne. Irytuje ciotka May, która nagle postanowiła zrobić ze swojego domu bazę dla Young Ultimates-ów. I czasem się gubię, bo nie przeczytałem całego Ultimate Spider-Mana i nie wiem dokładnie co wydarzyło się podczas Ultimatum.

Och Karol 2 - bałem się tego filmu, jak wszystkich komedii polskich, a wyszło całkiem spoko. Nawet pośmiać się można. I o dziwo Żmuda dobrze zagrała. Mucha nie przeszkadza (pewnie dlatego, że niewiele ma tu do zagrania...), a Socha ładnie wygląda (i gra też coś tam, więc ogólnie in plus). I w ogóle...

Grim i DeBe chyba blogowo polegli. Świeć Panie nad Ich duszami, może się jeszcze nawrócą.

5 komentarzy:

  1. 'Walking dead' (serial) strasznie mnie zawiódł. Spodziewałam się dużej ilości krwi, flaków i zombie, a dostałam łzawą obyczajówkę. Co z kolei zniechęciło mnie do czytania komiksów.

    Gratuluję trzeciego miejsca, całkiem fajny tekst. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)

    Wiesz, jeśli chodzi o serial i komiks ŻT to nie ma w ogóle porównania, więc śmiało możesz dać szansę wersji papierowej, które (w porównaniu do serialu wypada 100 razy lepiej). Niedługo (początek lutego) ma wyjść reedycja pierwszego tomu, dotychczas niedostępnego od pewnego czasu, więc to chyba niezła okazja by zapoznać się z serią. A seria jak to seria - czasami ma naprawdę świetne momenty (o czym w notce nie napisałem), a czasami gorsze. Mimo wszystko polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mhhh... Dobrze wiedzieć, że "Oh Karol" nie ssie, ale z drugiej strony na Poslkie komedie od dawna do kin nie chodzę więc może po "Lejdisach" i "Testosteronach" się poprawiło nieco...

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję 3 miejsca :)

    Boardwalk Empire to kawał porządnego serialu, czasami można nawet zapomnieć że to serial ;), świetnie zagrany i napisy.

    OdpowiedzUsuń

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...