Strony

poniedziałek, 16 stycznia 2012

238 - Akta Dresdena. Front Burzowy.

Magia potrafi zabić. I robi to, jednak za magią zawsze stoi ktoś, kto nią kieruje. Tym razem mag skrywa swe oblicze w cieniu. Ukrywa się przed policją, planując jednocześnie kolejne morderstwa. Ma się jednak czym martwić, ponieważ jego tropem podąża Harry Dresden. A Harry jest najlepszy w tym co robi – być może (acz niekoniecznie) dlatego, że jest jedynym magiem-detektywem do wynajęcia w całym mieście. Jako konsultant policji, próbując przetrwać do pierwszego, wplątuje się w bardzo zawiłą i niebezpieczną intrygę pełną magii. Magii w najgorszej, najbardziej brutalnej i przerażającej postaci…


Najrozmaitsze fuzje pomiędzy gatunkami najczęściej wypadają co najwyżej blado. Jimowi Butcherowi jednak takie połączenie się udało i w książce "Front Burzowy" prezentuje nam bardzo sprawne połączenie kryminału i fantastyki. Mimo, że fabuła opiera się na klasycznym schemacie znanym z kryminałów – krok po kroku poznajemy kolejne elementy układanki – a główny bohater wydaje się być dziwnie znajomy – prochowiec, wieczny brak kasy, niewyparzona gęba i niejasna przeszłość – elementy fantastyki występujące w powieści niezwykle uatrakcyjniają lekturę. Mamy tu więc wątek z narkotykami wytwarzanymi dzięki magicznym eksperymentom, mamy demony chcące uciszyć głównego bohatera na polecenie innego maga, mamy wampirzycę prowadzącą dom lekkich obyczajów i kościotrupa erotomana. Jest też enigmatyczny i milczący Morgan, wysłannik Białej Rady – pilnującej, by żaden z obdarzonych magicznymi zdolnościami ich nie nadużywał (i nie chodzi tu o takie błahostki jak lewitacje produktów żywnościowych, czy "nadmuchanie" ciotki w wakacje…).

Książka jest sprawnie napisana i szybko przewracamy kolejne strony. Autor zadbał o to, by czytelnikowi nie doskwierała nuda – prawie każdy z dwudziestu siedmiu rozdziałów kończy się zabawnym żartem lub efektownym Cliff-hangerem, który zmusza do dalszego czytania. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem książkę tak wypełnioną akcją i kolejnymi, ciekawymi pomysłami. Na szczęście, w nawale epickich bijatyk i magicznych rytuałów, Jim Butcher nie zapomniał o intrydze kryminalnej, w którą wplątał się nasz detektyw. W punkcie kulminacyjnym większość wątków łączy się i znajduje wspólne rozwiązanie, które – choć zaskakujące – jest dobrze obmyślone i nierozczarowujące. Inne zaś wątki, na przykład tajemnicza przeszłość maga-detektywa, będą musiały poczekać na swoje rozwiązanie w kolejnych tomach cyklu "Akta Dresdena". Wielkim plusem "Frontu Burzowego" jest narracja prowadzona w pierwszej osobie – Harry Dresden świetnie opisuje kolejne etapy śledztwa, skupiając się bardziej na własnych przemyśleniach niż na rozwlekłych opisach otoczenia. Jego cięte i ironiczne (a do tego trafne!) komentarze na temat dosłownie wszystkiego i wszystkich, niejednokrotnie wywołały na mojej twarzy szeroki uśmiech.

Kilka lat temu, pierwsze pięć tomów "Akt Dresdena" wydał w naszym kraju Amber. Nowe wydanie, które serwuje nam Wydawnictwo Mag, różni się od poprzedniego szatą graficzną, ilustracją na okładce (która teraz jest dużo bardziej zachęcająca i klimatyczna) i tłumaczeniem, które tym razem wykonał niezastąpiony Piotr W. Cholewa (mistrz humorystycznych tłumaczeń; ma na koncie wszystkie części „Świata Dysku”).

"Front Burzowy" to lekka i przyjemna książka, pełna akcji i widowiskowych zdarzeń. Porządnie napisana i z humorem. Polecam serdecznie i czekam na drugi tom, zapowiedziany na początek lutego. Cykl za granicą zdobył sporą popularność i na jego podstawie powstał serial, system RPG i komiksy. Zresztą samych książek opublikowano jak na razie czternaście, a kolejne dziewięć jest w zapowiedziach. Żywię nadzieję, że również w Polsce cykl zdobędzie popularność i kolejne tomy będą się ukazywały w regularnych odstępach czasu.

Moją dziesiątą już recenzję dla Valkirii przeczytacie też tutaj.

2 komentarze:

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...