Kevin Smith jest geekiem. Kocha Gwiezdne Wojny
i ubóstwia Bruce’a Willisa, zaczytuje się w kolorowych zeszytach, a co
roku odwiedza największy na świecie konwent – San Diego Comic-Con. Ma
własny sklep z komiksami, okazjonalnie pisuje scenariusze (między innymi
do wydanych w Polsce albumów: Daredevil: Diabeł Stróż oraz Green Arrow: Kołczan), a gdy tylko ma ku temu okazję, to występuje gościnnie w filmach o swoich ulubionych bohaterach (Daredevil [reż. Mark Steven Johnson, 2003], Szklana Pułapka 4.0 [Len
Wiseman, 2007]). Również swą błyskotliwą, acz kontrowersyjną karierę
zaczął dzięki komiksom. Gdyby nie sprzedaż ich spektakularnej kolekcji
(i zaciągnięcie kilku pożyczek), prawdopodobnie Smith nigdy nie
uzyskałby środków na realizację swojego pierwszego filmu.
Hydraulicy z Gwiazdy Śmierci
Powstali w 1994 roku Sprzedawcy
odnieśli niespodziewany sukces. Oparta na samych dialogach,
niskobudżetowa produkcja ma dziś miano kultowej. Właśnie w dialogach i
prostocie historii o zwykłych sprzedawcach i ich zwykłym dniu w pracy
tkwi siła tego obrazu. Czarno-biała stylizacja dodaje mu specyficznego
smaku, a pękające od wulgaryzmów dyskusje głównych bohaterów o życiu,
kobietach, filmach i wielu innych rzeczach oczarowały widzów swą
autentycznością i prostotą.
Już w debiucie Smith dał upust swojej
fascynacji uniwersum wykreowanym przez George’a Lucasa w Starej Trylogii
– nie obyło się więc bez rozmów o największej mobilnej broni w
galaktyce, zdolnej niszczyć planety. Z dialogu, jaki prowadzą między
sobą dwaj tytułowi bohaterowie – Randal Graves i Dante Hicks – wyłania
się niezwykle oryginalna i ciekawa teoria, jakoby przy zniszczeniu
Gwiazdy Śmierci straciło życie wiele niewinnych istnień. Chyba nikt
przed Smithem nie zastanawiał się nad tym czy poza podwładnymi
Imperatora, którzy z definicji byli źli, na owej stacji kosmicznej
znajdowali się zwykli ludzie – hydraulicy, sprzątaczki, dekarze i inni
pracownicy wykonujący podobne czynności po prostu w celach zarobkowych, a
nie „galaktyczno-ekspansyjnych”. Tego typu konwersacje i hipotezy staną
się z czasem jednym z charakterystycznych dla twórczości Smitha
motywów. Podobnie jak cała gama innych elementów, które w Sprzedawcach były jedynie zasygnalizowane, a w kolejnych filmach będą eksploatowane z całą mocą. Innymi słowy, Sprzedawcy wznieśli
fundamenty pod budowane w kolejnych latach filmowe uniwersum Kevina
Smitha oficjalnie znane jako View Askewniverse, a przez większość widzów
nazywane po prostu The Jersey Chronicles.
Prezerwatywa z kryptonitu
Do sukcesu Sprzedawców
bezpośrednio przyczynili się bracia Weisteinowie, szefowie Miramaxu,
dzięki którym film zyskał szeroką dystrybucję. Smith szybko jednak
zrezygnował ze współpracy z nimi na rzecz kontraktu z Universal Studios,
dzięki któremu mógł odkupić swoją kolekcję komiksów i – co szczególnie
istotne – stworzyć film dla wielkiej wytwórni. Tak powstały Szczury z supermarketu (1995),
obraz, który kontynuował specyficzną wizję Smitha. Akcja z małego
osiedlowego sklepu przeniosła się do galerii handlowej. Choć film zyskał
kolor, estetyka i konstrukcja były podobne do tego, co reżyser
prezentował w debiucie. Znowu mamy praktycznie jedno miejsce akcji, a
najważniejszą rolę w filmie odgrywają dialogi. Jeśli zaś chodzi o
komiksowe fascynacje reżysera, Smith daje o nich znać już w napisach
początkowych, gdzie obok nazwisk ekipy tworzącej film można dostrzec
spreparowane okładki nawiązujące do największych superbohaterskich
opowieści pierwszej połowy lat 90. Ze ścian pokoju głównego bohatera
spoglądają na nas między innymi Spider-Man, Punisher i Wolverine. O tym
ostatnim jest zresztą mowa w dalszej części filmu.
Znani z pierwszej części Jay i Cichy Bob
chcą sabotować „Randkę w ciemno”, która ma się odbyć w tytułowym
supermarkecie. Odkryli oni analogię w budowie sceny do owego show i
budowie Gwiazdy Śmierci, dzięki czemu zniszczenie teleturnieju wydaje
się prostą sprawą. Jedynym problemem jest ochroniarz o aparycji
Terminatora. Dlatego, by go pokonać, Bob ćwiczy swoją moc Jedi (próbuje
podnieść siłą woli leżącego na jego dłoni papierosa), a Jay zamierza
przechytrzyć ochronę zmieniając się w Wolverine’a i stosując „X-Men
style” (cokolwiek to znaczy). Równie ciekawa co rozmowa o Gwieździe
Śmierci ze Sprzedawców jest tutaj wymiana zdań na temat życia
seksualnego Supermana i Lois Lane. Według dyskutujących bohaterów Lois
nigdy nie mogłaby zajść w ciążę z Człowiekiem ze Stali. Zważywszy na
niezwykłą siłę Kryptończyka, ten prawdopodobnie w ogóle nie mógłby
uprawiać seksu z ziemską kobietą. Według bohaterów, sprawę mogłoby
załagodzić użycie prezerwatywy z kryptonitu, to jednak oznaczałoby
równocześnie śmierć Esa. Jedynym wyjściem jest więc współżycie z Wonder
Women, która byłaby w stanie donosić ciążę (gdyby Lois jednak zaszła w
ciążę z Kentem, zginęłaby najprawdopodobniej już przy pierwszym
kopnięciu dziecka w łonie). W tego typu dialogach objawia się całe
„fanbojstwo” Smitha – nikt, kto autentycznie nie kocha opowieści
obrazkowych nie byłby w stanie stworzyć takich dialogów. Dialogów,
bawiących zwykłych widzów, jednak najwięcej frajdy dostarczających innym
geekom czy ludziom wystarczająco obeznanym w temacie.
Warto również zwrócić uwagę na sekwencję
lotu Cichego Boba podczas próby pozbycia się ochrony teleturnieju.
Scena w oczywisty sposób nawiązuje do Powrotu Batmana Tima
Burtona. Nie tylko strój bohatera jest podobny, ale sama choreografia
lotu i praca kamery jest niemal identyczna jak w filmie z 1992 roku.
Zresztą w późniejszym obrazie Smitha – Dogmie z 1999 roku, Jay opowiada o wyczynie Boba, nazywając ów lot „akcją na Batmana”.
Kolejną niespodzianką dla fanów
kolorowych zeszytów jest gościnny występ samego Stana Lee. Ten
legendarny scenarzysta odpowiada za powołanie do życia największych
bohaterów wydawnictwa Marvel. Ojciec Spider-Mana, X-Menów, Hulka czy
Iron Mana w Szczurach z supermarketu gra samego siebie. Poza
mówieniem o komiksach daje głównemu bohaterowi sporo rad na temat życia i
miłości. Mimo że film jest dziś uznawany za największe dokonanie Kevina
Smitha, w 1995 roku odniósł finansową porażkę. Społeczeństwo nie było
przygotowane na tak wulgarną komedię, wypełnioną żartami o seksie i
absurdalnymi gagami, a Universal nie do końca wiedział jak film
sprzedać.
Lesbijki i komiksowe konwenty
W 1997 roku reżyser ponownie zaatakował kina – obrazem W pogoni za Amy. Film miał dużo niższy budżet niż poprzednia produkcja, powstał niezależnie i tak jak Sprzedawcy
był dystrybuowany przez Miramax. Cechował się charakterystycznym dla
Smitha stylem wizualnym, nie zabrakło szalonego humoru, dialogi były
luźne i wulgarne, a nawiązania do filmów i komiksów pojawiały się niemal
na każdym kroku. Mimo że bohaterowie znów rozmawiają o seksie i Gwiezdnych Wojnach, jest
to zaskakująco poważna i dojrzała historia. Romantyczna opowieść
traktuje o nieszczęśliwej miłości rysownika do autorki komiksów
obyczajowych, która okazuje się lesbijką. Miejscem akcji jest między
innymi konwent komiksowy, więc Smith ma jeszcze większą niż zwykle
okazję puścić oko do komiksiarzy oraz pośmiać się ze środowiska,
piętnując pracę inkerów i zachowanie fanów stojących całymi
dniami w kolejkach po autografy. Również profesje głównych bohaterów
czynią film jeszcze bliższym miłośnikom historii obrazkowych. W nowym
dziele znów mamy okazję spotkać Jaya i Cichego Boba oraz poznać kolejną
szaloną teorię na temat Gwiezdnej Sagi, tym razem dotyczącą problemu
rasizmu w galaktyce.
Zarówno w wyżej opisanych filmach, jak i
kolejnych produkcjach Smith w różnoraki sposób uzewnętrznia swe
bezgraniczne uwielbienie dla komiksów. W Clerks – Sprzedawcy 2 z 2006 roku bohaterowie rozważają wpływ męczeńskiej śmierci Chrystusa na powstanie filmowej adaptacji Transformers. Z kolei w komedii Zack i Miri kręcą porno (2008) bohaterowie próbują odtworzyć Starą Trylogię w wersji dla dorosłych. Praktycznie w każdym filmie Smitha (może poza Fujarami na tropie [2010],
gdzie „chłopak z New Jersey” nie odpowiadał za scenariusz, a jedynie za
reżyserię) znajdziemy mnóstwo odwołań do komiksów i filmów. Nie sposób
wymienić wszystkich, szczególnie warto jednak opisać film Jay i Cichy Bob kontratakują (2001), który stanowi hołd Smitha dla jego fanów.
Spalić Hollywood
Podobnie jak w W pogoni za Amy
tematyczną osią są komiksy. Jay i Cichy Bob ruszają do Hollywood, by
powstrzymać produkcję filmu na podstawie komiksu, którego bohaterowie są
na nich wzorowani. Jak wspominałem, ten film to hołd Smitha dla jego
fanów, więc najlepiej będą się na nim bawić osoby doskonale znające
wcześniejsze kinowe dokonania reżysera. I oczywiście inni geecy. Już sam tytuł i logo nawiązują do Imperium Kontratakuje (reż.
Irvin Kerchner, 1980), a także początkowe napisy: „Dawno, dawno temu
przed pewnym odległym sklepikiem spożywczym…”. Wierni widzowie ponownie
spotkają znanych z wcześniejszych filmów bohaterów (niejednokrotnie w
podwójnych rolach, np. Jason Lee gra zarówno Brodiego Bruce’a ze Szczurów z supermarketu, jak i Banky Edwardsa z W pogoni za Amy) i usłyszą te same kwestie (choć często wypowiadane przez kogo innego).
Nie tylko w warstwie graficznej
odnajdziemy odnośniki do Gwiezdnej Sagi – przykładowo Holden twierdzi,
że pomysł zekranizowania komiksu o Jay’u i Cichym Bobie to najgorszy
pomysł odkąd Greedo strzelił pierwszy. Zapewne wielu widzów nie
zrozumie, że chodzi o scenę ze zremasterowanej (i, po poprawkach,
politycznie poprawnej według George’a Lucasa) wersji Nowej Nadziei (1977).
To jednak nie koniec cytowania tego dzieła – w filmie Smitha pojawiają
się dawno niewidziani aktorzy. Carrie Fisher gra zakonnicę, mimo że
kojarzona jest głównie z rolą Księżniczki Lei. Mark Hamil (dla fanów Gwiezdnych Wojen Luke Skywalker, a dla miłośników Batmana Joker z Batman: The Animated Series [1992-1998])
gra tu postać autoironiczną. Parodiuje rolę Luke’a, wcielając się w
filmowego antagonistę Bluntmana i Chronica. Tak jak wiele lat wcześniej,
tak i tu posługuje się mieczem świetlnym, śmieje się jak Joker oraz
finalnie traci dłoń. Nie obyło się bez skojarzeń ze Wściekłymi psami (reż. Quentin Tarantino, 1992), Ściganym (reż. Andrew Davis, 1993), czy Planetą Małp (reż. Franklin J. Schaffner, 1968). Doskonale widoczne są aluzje do E.T. (reż. Steven Spielberg, 1982), Scooby-Doo (1969 – teraz), Aniołków Charliego (1976-1981) i Kubusia Puchatka (1988-1991). W epizodycznych rolach występują znany komiksowy scenarzysta Paul Dini oraz rysownik Joe Quesada.
Niereformowalny fan
Kevin Smith pokazuje na każdym kroku w
swoich filmach kim jest. Z jednej strony kręci historie o sobie –
opowiada o zwykłych ludziach z New Jersey i wciąż gloryfikuje miejsce,
które go ukształtowało. Z drugiej: pokazuje swą nieograniczoną miłość do
„kolorowych zeszytów” i Gwiezdnej Sagi. Przemyślenia na ich temat
wkłada w usta swoich bohaterów. Filmowe dokonania kieruje do osób takich
jak on: zakręconych miłośników, którzy docenią cytat, epizodyczną rolę
czy nawiązanie, których przeciętny widz nie zauważy. Tworzy wyraziste
postaci, które jednocześnie urzekają tym, jakie są zwyczajne. Wywołuje
kontrowersje, wzbudza niesmak lub rozśmiesza do łez. Przede wszystkim
jednak bawi się kinem. I trzeba przyznać, że jeśli zaakceptuje się
proponowaną przez niego konwencję, to wychodzi mu to doskonale.
Muir John, An Askew View: The Films of Kevin Smith, USA 2002,
Applause Theatre & Cinema Books.
Filmografia:
Sprzedawcy (Clerks),
reż. Kevin Smith, USA 1994.
Szczury z supermarketu (Mallrats),
reż. Kevin Smith, USA 1995.
W pogoni za Amy (Chasing Amy),
reż. Kevin Smith, USA 1997.
Jay i Cichy Bob
kontratakują (Jay and Silent Bob Strike Back),
reż. Kevin Smith, USA 2001.
Świetny tekst. Po za ciekawy tematem, bardzo podoba mi się "płynność" z jaką można go przeczytać. W prawdzie trochę przerażają mnie ilości twoich tekstów ale chyba warto się za nie zabrać.
OdpowiedzUsuńPozdr :)
Dopiero zaczęłam interesować się twórczością tego genialnego reżysera. Dzięki Tobie wiem już o nim znacznie więcej, dzięki wielkie, good job :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie.
OdpowiedzUsuńNie chce przesadzać ale jest to jeden z najciekawszych tekstów o Kevinie jakie czytałem :) Bardzo dobrze napisany i co ważne treściwy!. Z pewnością Hollywood straciło by wiele gdyby Smith zatrzymał swoją komiksową kolekcję i nie zrobił Sprzedawców. Aż żal, że niedługo ustępuje miejsca młodym. Wszystkim gorąco polecam jego spotkania z fanami ( An Evening with Kevin Smith )na których można dowiedzieć się różnych fajnych ciekawostek i umrzeć ze śmiechu :). Na marginesie dodam, że chyba tylko on mógł znaleźć do nakręcenia coś takiego http://kinomovie.pl/kevin-smith-nakreci-nietypowy-horror/
OdpowiedzUsuńCzekam na wszystko w czym palce maczał Kevin, więc na "Tuska" również. Spotkania z fanami też super, podobnie jak "Roadside Attractions".
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisant post! :) Chyba nie ma filmu, który byłby choć trochę zbliżony do Gwiezdnych Wojen, nie przypominam sobie żeby z powodu filmu ktoś wypuszczał tyle gadżetów kolekcjonerskich i reklamowych. Ostatnio nawet ja dałem się skusić i kupiłem monetę z kolekcji Mennicy gwiezdne wojny srebrna moneta która robi furore zwłaszcza przed premierą nowej części filmu:)
OdpowiedzUsuń