W ostatnim czasie wydawnictwo Taurus Media wypuściło na rynek dwa frankofońskie komiksy science-fiction. Albumy w formacie A4 i twardej oprawie liczą po 64 strony i oba są zaledwie wstępem do większych opowieści.
Seria “Ter” ma liczyć trzy albumy. Pierwszy to przedstawienie świata przyszłości oraz zapoznanie z bohaterem - tytułowy “Obcy” to człowiek-zagadka. To niemowa ze smykałką do majsterkowania (zwłaszcza do naprawiania przedmiotów z dalekiej przeszłości, których przeznaczenie dla współczesnej społeczności jest zupełnie niejasne). Intryguje, budzi fascynację kobiet, ale również niepokój - zwłaszcza wśród religijnych ugrupowań trzymających władzę, które w nadejściu Obcego dopatrują się spełnienia pradawnej przepowiedni.
Mimo że dialogi to często zupełnie nie moja bajka, a elementy lekkiej erotyki zdają się być wprowadzone do scenariusza na siłę, to całość jest dość sprawna. To chyba najlepszy komplement, jaki można o “Ter” napisać. Historię poznaje się bez większych emocji, ale i bez zgrzytania zębami, brakuje również graficznych fajerwerków. Poszczególne elementy świata przedstawionego wydają się znajome, nawet cliffhanger w finale budzi skojarzenia z czymś, co już zostało w popkulturze ograne (oryginalna “Planeta małp”). Czy Twórcy zrobią z niego dobry użytek - pokażą kolejne tomy.
Drugi z wydanych albumów, “On Mars” o podtytule “Nowy świat”, to również początek trylogii. Tutaj punkt wyjścia jest ciekawszy, choć całość również pozostawiła niedosyt. Na pierwszych planszach poznajemy więźniarkę, która przechodzi operację wszczepienia implantów oddechowych i zostaje wysłana do kolonii karnej na Marsie. Czerwona Planeta to bogate źródło surowców, których brakuje na Ziemi, a ich wydobyciem zajmują się przymuszeni do tego więźniowie. Mordercy, gwałciciele, oszuści - wszyscy pracują na rzecz społeczeństwa, które powoli myśli o kolonizacji Czerwonej Planety.
Wspomniałem o niedosycie, ale trzeba przyznać, że wyjście fabuły jest niezłe. Oczekiwałem mocnej historii o osadzonych, a także pewnej egzotyki ze względu na miejsce akcji. Zarówno marsjańskie krajobrazy, jak i futurystyczne zdobycze techniki (pojazdy, budynki, sprzęt) zostały pomysłowo zaprojektowane, a kreska choć schludna, cieszy oko. Jednocześnie historia kryminalna, w której stopniowo odkrywamy przeszłość bohaterki, nie jest specjalnie zaskakująca. W tle zaprezentowane zostają kwestie polityczne i społeczno-religijne, jednak i one nie są na tyle rozbudowane, by utrzymać uwagę czytelnika. Komiks bywa przegadany, dużo się tu tłumaczy w dialogach, a sama akcja dość leniwie się rozwija.
Osobiście szukam w komiksach czegoś mniej generycznego, a jednocześnie wiem, że te dwa po prostu sprawne rzemieślniczo albumy rodem z Francji znajdą swoich czytelników. Dla wszystkich, którzy “najbardziej lubią to, co już znają”, “Ter” powinien okazać się lekturą satysfakcjonującą. Z kolei “On Mars” może zaciekawić osoby, które interesują się science-fiction o kolonizacji obcych planet, a do tego lubią fabuły osadzone w więzieniu. “Ter” i “On Mars” to poprawnie opowiedziane historie, które jednak giną w zalewie setek im podobnych albumów. Mimo kilku ciekawych pomysłów nie są na tyle wyraziste, by zostać na dłużej w pamięci. Być może lepiej sprawdziłyby się zaprezentowane czytelnikom w formie wydań zbiorczych.
Pierwsze tomy serii "Ter" i "On Mars" ukazały się po polsku nakładem wydawnictwa Taurus Media.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...