Wydane w listopadzie 2025 roku tomy „X-Men” i „Wolverine’a” rozpoczynają nowy okres w krakoańskich dziejach Dzieci Atomu. Intryga Moiry MacTaggert wyszła na jaw, a Jonathan Hickman odszedł z tytułów o mutantach Marvela. Po jego odejściu pozostał głownie chaos.
„Wolverine” Benjamina Percy’ego kontynuuje wątki z „X żywotów” oraz poprzednich przygód Rosomaka. Jednocześnie otrzymujemy średnio angażujący, dosyć wymuszony team-up z Deadpoolem. Mamy dużo strzelania, mało sensu i sporo sucharów z ust najemnika z nawijką. Wszystko pod pretekstem przejęcia przez niego komiksu w celu aplikacji do drużyny X-Force.
Z kolei X-Men Gerry’ego Duggana mierzą się organizacją Orchis, M.O.D.O.K.-iem oraz rozwiązują zagadkę kosmicznego kasyna. A także wyjawiają opinii publicznej jeden ze swoich największych sekretów. Wątki drużyny wybranej podczas gali Hellfire budują się powoli i wtedy… skład ekipy się zmienia. Poza Jean Grey, Cyclopsem i Synchem trafiają do niej nowe twarze. Co najgorsze, dzieje się to poza kadrem.
Wszystko za sprawą obecnych w obu tomach spin-offów crossovera „Sądny dzień”. Bez jego znajomości trudno zrozumieć, co tutaj się właściwie dzieje. Skąd wziął się nowy zespół X-Men? W „Wolverinie” przedstawiona historia nawiązuje przynajmniej do wcześniejszych przygód Rosomaka.
Tyle dobrego, że Duggan ciekawie rozwija relacje między bohaterami. Synch, który przez ponad dwie dekady był martwy, okazuje się bardzo fajnym bohaterem z efektownymi i przydatnymi mocami. Sprawdza się także jego mentorska relacja z Cyclopsem. Z kolei team-up Jean, Laury, Rogue i Polaris to girl power, którego od dawna potrzebowaliśmy. Tylko niewykorzystanego Sunfire’a szkoda. Nowy zespół, do którego dołączyli Iceman, Firestar (Amazing Friends znów razem, tylko bez Spider-Mana), Forge i Magik także prezentuje się interesująco. Szkoda, że obecnie tak niewiele o nim wiemy.
„Wolverine” zdaje się typową zapchajdziurą w ofercie Marvela spod znaku X. Taki run o Loganie, który istnieje głównie dlatego, że musi istnieć. Z kolei „X-Men” kontynuują główną historię, zapoczątkowane jeszcze przez Jonathana Hickmana. Szkoda, że gdy tytuł zdawał się rozkręcać, został w pewnym sensie zrestartowany.
5/10
Komiksy z serii „Przeznaczenie X” (X-men, tom 1 oraz Wolverine, tom 1) ukazują się nakładem wydawnictwa Egmont Polska


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...