Bylem 2 tyg. we Francji. Ludzie tam nie mówią po angielsku, komiksy są drogie (acz, kozacko wydane). Zamawiając kebab dostalem jakąs rybkę z marchewką. Kupilem sobie komiks fantasy 48 stron, A4, w HC. Za 13 euro, co wyczerpalo doszczętnie mój budżet. Fantasy, bo Lucky Luke'a nie znalazlem w specjalistycznym sklepie w Beziers. A potem się okazalo, że byl w supermarkecie na terenie mojego kempingu... Ech... W każdym razie owo fantasy wydalo Soleil, wiec pewnie jest dobre. W sumie to ja i tak ani be po francusku, więc od razu na pólkę poszlo, po przeglądnięciu rysunków (te jak w Lanfeust'cie, więc calkiem spoko).
Jak wrócę do Krk, to podlinkuję okladkę - teraz nawet tytulu nie pamietam.
*
Lego Indiana Jones (PSP) jest genialny. Lepszy od zachwalanego przeze mnie kiedys Lego Star Wars. Może to dlatego, że Indiego zawsze lubilem bardziej od Skywalkerów... 100% oczywiscie jest.
*
Gra "Harry Potter i Książę Pól-krwi" - drogie (jakies 140 zeta - na szczescie nie kupilem a porzyczylem od kolezanki) pierdu-pierdu do nabicia kasy - gra na podstawie filmu na podstawie książki - można się bylo spodziewać,że będzie cienka. Potter biega jakby mial zatwardzenie. I krzywe nogi. Fabuly na jakie 3-4 h max. (Co prawda nie skończylem, ale 11-letnia siostra mojego kumpla przeszla w 6 godzin calosć.) A nowosć - eliksiry - nudzą na dłuższą metę. Fajnie się rzuca czary - ale czy takiego systemu czarów nie bylo już w grze na podstawie "Zakony Feniksa"...?
Niestety, gry z Potterem są cienkie, a im jestem starszy, tym cieńsze mi się wydają. Na szczęscie nadchodzi Lego Harry Potter: Years 1-4. I to na pewno nabędę, pewnie znowu mnie wciągnie i będę mial ambicję na 100%. I wymaksuję. A potem podzielę się wrażeniami. Lego zobowiązuje.
*
"Zlodziej pioruna" Rick Riordan - znowu droga pierdola, siląca się na bycie zabawną. Zdecydowanie dla mlodszych czytelników ode mnie. Do serii o Potterze się nie umywa, a ma czelnosć aspirować do miana takowej. Myslę, że jeszcze jakies 3-4 lata temu bylaby dla mnie bardzo ok. No i okladka jest ladna.
*
Firma zapowiedziala nową plytę. Yeah - Popek Returns xD
*
"Lups!" Terry Pratchett - stara, dobra Straż.
*
"Wojna Balonowa" Romuland Pawlak - srodkowa częsc trylogii o magu pogodniku i jego smoku. Niestety, nie ma tej sily co częsć pierwsza - żarty nie powodują wybuchu smiechu, jedynie lekki usmiech pod nosem, a czasem zwykle "heh". Tytul fajny, acz kompletnie nie trafiony w stosunku co do tresci książki - wszakże tylko jeden rozdzial jest o balonach. Chyba, że cos przeoczylem.
*
"Diabel Lańcucki" Jacek L. Komuda - historyczne fantasy na bardzo dobrym poziomie. Polecam. Dodatkowo akcja książki dzieje się w Bieszczadach, gdzie akurat sobie wakacjuję.
*
"Rio Anaconda" Wojciech Cejrowski - Pan Wojciech - mimo swoich kontrowersynych poglądów - pisze swietnie. I tu to udowadnia, podnosząc poprzeczkę, po swietnym "Gringo wsród dzikich plemion". Choc wydaje mi się, że jeden rozdzial zerżnąl od Pratchetta ;)
*
"4 po pólnocy" Stephen King - dawno nie czytalem tak dobrego zbioru opowiadań. Zwlaszcza dwie pierwsze minipowiesci - jak to mówi DeBe - miażdżą cyce xD
Cytując Kamila Smialkowskiego - "O komiksach będzie innym razem" ;)
See you next time.
O cholerka. Przepłaciłeś z tymi komiksami. Widzę, że będę Ci musiał parę rad dać.
OdpowiedzUsuńBTW Kinga polecam The Long Walk ("Wielki Masz" u nas). Naprawdę świetna rzecz