Dzisiejszy tekst przygotował niezwyciężony Paweł Deptuch - bloger, twórca Kirkmanii, publicysta "Nowej Fantastyki" i prawdopodobnie największy w Polsce fanboj Roberta Kirkmana i dzieł tegoż. Tym razem na jego tapecie znalazły się żółwie z zamiłowaniem do bijatyk.
To już czwarte
telewizyjne wcielenie Żółwi Ninja, a trzecie animowane. Poprzednie
wizje różniły się od siebie, dodając bądź ujmując pewne
elementy z komiksowego uniwersum, ale wspólną ich cechą zawsze
był wysoki poziom patetyczności i naiwności. Studio Nickelodeon
poszło jednak inną drogą i swoich odbiorców potraktowało nad
wyraz poważnie.
Żółwie
AD 2012 to nastolatki (jak sam tytuł wskazuje) z krwi i kości,
przepełnione ciekawością, prostodusznością, głupimi pomysłami
i buntem. Różnią się nie tylko kolorem masek, ale też
charakterem, sposobem bycia, myślenia i walki oraz fizjonomią.
Bardzo mocno ze sobą kontrastują, ale też znakomicie uzupełniają.
Relacje miedzy każdym z osobna, a także ze Splinterem (który w
nowej wersji jest dostojnym, dumnym mistrzem i doradcą), to
największy atut nowej serii, dostarczający wielu zabawnych scen i
sytuacji. Twórcy postawili nie tylko na głębię postaci.
Niesamowita akcja to drugi ważny element tej animacji. Choreografia
walk (w każdym odcinku inna), znakomite ujęcia, dynamiczna praca
kamery, montaż oraz towarzysząca im muzyka stoją na najwyższym
poziomie, którego mogłyby pozazdrościć liczne hollywoodzkie
superprodukcje. Wizualny majstersztyk. Trzeci, dopełniający całości
element, to animacja. Pieczołowicie dopracowano każdy detal
dekoracji, począwszy od wyglądu wszystkich bohaterów, poprzez
wnętrza pomieszczeń czy kanałów a skończywszy na samym mieście,
które jest bardzo przestrzenne, stwarza niesamowity klimat i odgrywa
nie mniejszą rolę niż Żółwie.
Fabularnie
jest bardzo przyzwoicie. Nastoletnie mutanty poznają świat na
powierzchni i z każdym dniem (odcinkiem) uczą się go; popełniają
liczne błędy ale też odnoszą drobne sukcesy, zdobywają
przyjaciół (April – w tym wydaniu również nastoletnia) oraz
wrogów (Kraang – rasa kosmitów eksperymentująca z mutagenem;
Shredder – zaprzysiężony wróg Splintera z dawnych czasów),
nabierają doświadczenia. Owszem, zdarzają się drobne wpadki, jak
np. fakt, że Nowy Jork po zmroku jest kompletnie wyludnionym
miejscem, albo niezbyt sensowne, przypadkowe mutacje oprychów, ale
są to drobne rysy na wzorowo wypolerowanym lakierze. Nickelodeon po
mistrzowsku odświeżył nieco już zakurzoną markę, tworząc z
niej fantastyczne widowisko, pełne akcji i humoru, zarówno dla
młodszych, jak i tych starszych widzów; jednocześnie tym pierwszym
robiąc solidne fundamenty pod nieco bardziej mroczny i brutalny,
komiksowy pierwowzór.
Paweł Deptuch
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE
NINJA (TEENAGE MUTANT NINJA TURTLES). Reżyseria:
Michael Chang, Alan Wan. Scenariusz: Joshua Sternin, J.R. Ventimilia
i inni. Głosy: Sean Astin, Jason Biggs, Clancy Brown, Greg Cipes.
USA 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...