Strony

poniedziałek, 26 stycznia 2015

480 - Niesamowite przygody Josephine Durmaz

Przygody Josephine – detektyw pracującej dla Scotland Yardu, posiadaczki amuletu o paranormalnych właściwościach – ukazywały się w Produkcie, P-Luxie i Tforze. Dzięki wydawnictwu Ongrys po raz pierwszy w ręce czytelnika trafia antologia zbierająca wszystkie krótkie opowieści z bohaterką stworzoną przez Janusza Pawlaka (publikującego pod pseudonimem Clarence Weatherspoon) – również te, nigdy wcześniej niepublikowane.


W albumie znajdziemy osiem shortów. Łączy je osoba głównej bohaterki, klimat wiktoriańskiej Anglii, atmosfera tajemnicy i niesamowitości oraz sporo czerni w kadrze. Historie o Josephine powstały z miłości – na każdym kroku widać tu mnóstwo inspiracji. Najbardziej oczywista wiąże się z pracami Mike’a Mignoli (do której zresztą Clarence otwarcie się przyznaje w wywiadzie umieszczonym w albumie), ja dopatrzyłem się (niekoniecznie słusznie) również wpływu Risso, Lovecrafta i Poego. Nie jest to jednak zarzut – Pawlak zgrabnie korzysta z kilku znanych motywów, by wprowadzić w życie własne, ciekawe pomysły.

Niektórym historie o Josephine mogą wydawać się przegadane – zwłaszcza nieco chaotyczny Rewolwer i niepublikowane wcześniej Dziecko oceanu – mnie jednak pierwszoosobowa narracja prowadzona zza kadru przypadła do gustu, zgrabnie dopełniając oszczędnej warstwy graficznej. Największe wrażenie wywarły na mnie dwie historie – Wskrzeszenia Johna Carpentera (nazwisko brzmi cokolwiek znajomo, nieprawdaż?) i Złoty głód. Pierwsza jest ciekawa głównie ze względu na narratora, w którego wciela się mały szczur. Druga nie stroni od ciekawych pomysłów, opowiadając o kobiecie żywiącej się złotem. Obie zaś zaskakują niebanalnym finałem.

Plansze Clarence'a są bogate w kadry, twórca doskonale operuje czernią i bielą, zaś jego kanciasta kreska często koncentruje się na detalu. Styl idealnie pasuje do scenariuszy pełnych niesamowitości. Poza shortami w albumie znajdziemy wspomniany wcześniej wywiad, storyboardy do pełnometrażowej, ponad stustronicowej kontynuacji pod tytułem Tchnienie Czarnego Lądu (wyd. śp. Mandragora - w albumie Ongrysa nie ma tej historii), kilka rysunków oraz plansze, szkice i komentarze do nigdy nieskończonych opowieści o Josephine – m.in. o wielkiej, szczekającej żabie czy mordercy grasującym po Londynie – mordercy, którego nie było. W wypowiedziach Janusza Pawlaka widać pokorę, widać również niepewność – zdecydowanie częściej dostrzega on swe wady niż zalety. Większość zarzuconych, rozgrzebanych projektów porzucił on, gdy przestały mu się podobać założenia, rysunki albo gdy stwierdził, że porwał się na zbyt dużą ilość plansz. Wielka szkoda, bo niezrealizowane komiksy zapowiadały się co najmniej fascynująco.

Wciąż istnieje szansa, że Josephine powróci – w team-upie z Toshiro, bohaterem komiksu Clerence'a, który w USA wydał Dark Horse. Miałaby to być alternatywna Josephine w steampunkowym świecie, władająca magią krwi i wraz z Toshiro walcząca z mechanicznie zmodyfikowanymi zombie – jak dla mnie brzmi świetnie, trzymam kciuki, by ktoś, kto decyduje o tym w Dark Horse dał projektowi zielone światło.


Sprawdźcie również:

- luźny tekst o filmie Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
- listę mych filmowych rozczarowań 2014
- podsumowanie minionego roku 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...