Strony

czwartek, 11 stycznia 2018

Recenzja przedpremierowa: Pomniejszenie (2017, Alexander Payne)

Paul Safranek, grany przez Matta Damona bohater Pomniejszenia, dołącza do panteonu postaci charakterystycznych dla kina Alexandra Payne'a. To poczciwy nieudacznik, marzący o lepszym życiu, ale jednocześnie nie mający wystarczająco samozaparcia, by zrealizować marzenia. Brak mu płynności finansowej, więc gdy bank odrzuca wniosek o kredyt Paul szybko podejmuje decyzję, która ma odmienić jego życie. Wraz z żoną postanawia skorzystać z eksperymentalnej technologii - tytułowego pomniejszenia. Nie tylko wyrządzi tym samym przysługę całej planecie (redukując ilość wytwarzanych odpadów), ale i skromna suma, jaką posiada w banku, zostanie zwielokrotniona. Krótko mówiąc - dostanie szansę, by zacząć od nowa.



Pierwsze rozczarowanie, determinujące niejako dalsze porażki bohatera, spadnie na niego jak grom z jasnego nieba. Paul samotnie wkroczy w świat mikrusów, w dodatku bez wymarzonego kapitału - żona rozmyśli się w ostatniej chwili, a wraz z papierami rozwodowymi zabierze mu połowę majątku. Zdruzgotany przez te doświadczenia Paul zupełnie straci entuzjazm - będzie wykonywał znienawidzoną pracę, zamieszka w obskurnym mieszkaniu i jego życiem zawładnie monotonia. Marzenia w jednej chwili zmienią się w szarą rzeczywistość.

Pomniejszony świat na pierwszy rzut oka przypomina piękny sen - każdy jest szczęśliwy, zamożny i spędza czas na przyjemnościach. Pod szafażem kina sci-fi oraz krzepiącej baśni kryje się próba opowiedzenia historii społecznie zaangażowanej. Alexander Payne, reżyser i współscenarzysta Pomniejszenia, próbuje chwycić wiele srok za ogon, w efekcie czego żaden z tematów nie ma okazji, by odpowiednio i przekonująco wybrzmieć. Obok wątku ekologicznego (wieszczącego zagładę całej planecie) pojawia się problem tożsamościowy - czy pomniejszony człowiek jest wart tyle samo co ten w normalnym rozmiarze? Czy powinien płacić inny podatek? Czy ma takie same prawa głosu? Jak sobie radzić z przestępstwami pomniejszonych?

Tam gdzie jedni się bawią, tam inni są wykorzystywani do mrówczej pracy. Na ekranie szybko pojawia się wątek taniej siły roboczej: imigrantów mieszkających w slumsach, których nie stać ani na wyżywienie ani na opiekę medyczną. Jedną z nich jest jednonoga sprzątaczka z Wietnamu, która dostała się do USA w pudełku po telewizorze. Heroiczny wyczyn obrósł legendą, zapewniając jej chwilową sławę i trwale pozbawiając zdrowia. Jej los splata się z losem Paula, gdy oboje znajdują oparcie we wspólnocie życiowych rozczarowań – dla dwójki bohaterów spełnienie amerykańskiego snu ma gorzki smak.

Pomniejszenie - choć jako kino zaangażowane wypada dość nijako - sprawdza się w roli emocjonalnego komediodramatu. Duża w tym zasługa sprawnie napisanych postaci i kreacji aktorskich, które razem składają się na przekonujących bohaterów. Losy Paula, jednonogiej Ngoc (wielokrotnie nominowanej za tę rolę Hong Chau) czy ekscentrycznego sąsiada, granego przez Christopha Waltza, śledzi się z przyjemnością, prostoduszne postaci w jednej chwili zdobywają sympatię widza, a ich perypetie - naznaczone sporą dawką humoru - napawają dziwną mieszanką współczucia i optymizmu. 

Za możliwość zobaczenia filmu przedpremierowo dziękuję Kinu Pod Barnami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...