Strony

czwartek, 2 maja 2019

Potężna Thor: Grzmiąca krew / Runaways, tom 3

W ramach Marvel Now! 2.0 Jason Aaron kontynuuje swoją sagę o bogach Asgardu, następczyni Thora oraz mieszkańcach Dziesięciu Królestw. I wychodzi mu to równie dobrze, co przed „Sekretnymi wojnami”. Od kiedy Jane Foster została potężną Thor, po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła, że żyje. Chociaż każdorazowa transformacja w superbohaterkę cofa jakiekolwiek efekty leczenia nowotworu, pani doktor aktywnie uczestniczy w kolejnych misjach Avengers. Poza problemami ziemskimi są jeszcze te związane z Asgardem – a te zdają się tylko potęgować. Friga ma stanąć przed sądem Odyna, Malekith wywołuje kolejne wojny, a w dodatku na scenę powraca od dawna niewidziany Loki.



Aaron w satysfakcjonujący sposób rozwija wątki z poprzednich tomów o Foster i Niegodnym Thorze. Osoby nie znające ich mogą mieć problem ze śledzeniem fabuły – rozpoczęta zostaje tylko historia Lokiego, reszta toczy się od dłuższego czasu. Na szczęście scenarzysta kilkukrotnie udowadnia, że potrafi zaskoczyć. 

Chociaż Aaron pisze historie związane z Asgardem od dłuższego czasu, w „Grzmiącej krwi” absolutnie nie czuć zmęczenia materiału. Duża w tym zasługa zmiany protagonisty. Niegodny Thor nie pojawia się w tym tomie prawie wcale. Cała uwaga skupia się przede wszystkim na Jane. Aaron buduje ją na podstawie ciekawego konfliktu wewnętrznego – supermocy, których używanie daje jej chwilę wytchnienia, ale też jeszcze bardziej osłabia jej wyniszczone chorobą ludzkie ciało. 

„Thor” Aarona to najlepsza obok „Ms. Marvel” seria wydawana w ramach Marvel Now 2.0. Tych, którzy czytali poprzednie tomy, uspokajam – wciąż jest bardzo dobrze. Tych, którzy jeszcze nie zaczęli, pytam: na co jeszcze czekacie?





Trzeci tom "Runawys" kontynuuje wątki z poprzedniego tomu. Scenarzysta przedstawia grupę nowych antagonistów, nawiązuje także do przepowiedni Gert z przyszłości i przypomina sobie o Karolinie, która opuściła przyjaciół w celu nawiązania małżeńskiej relacji ze Skrullem Xavinem. 

W skład publikacji wchodzą dwie historie. Każda z nich ma swoje bolączki. W pierwszej jest nią nowy zespół złoczyńców – dość nudy i dający się łatwo manipulować swojemu przywódcy. Łatwość, z jaką ta grupa naiwniaków opanowuje nowoczesne technologie lub czary, zwyczajnie irytuje. Z kolei w drugiej zupełnie nie czuć wagi stawki, o jaką toczy się gra jednej z postaci. Vaughan stara się w pewnym momencie mylić tropy co do intencji jednego z bohaterów, ale zupełnie mu to nie wychodzi. 

Kolejne przygody Uciekinierów czyta się z przyjemnością, ale również z zerowym poczuciem, że autor dąży do jakiegokolwiek celu. Ot, niezobowiązująca lektura na wolny wieczór lub dłuższą podróż. Tylko tyle lub aż tyle. Zależy czego oczekujecie. 

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...