Strony

czwartek, 23 grudnia 2021

Usagi Yojimbo Saga. Legendy - recenzja

Po dziesięciu opasłych tomach o przygodach królika-samuraja w feudalnej Japonii, przyszedł czas na coś innego. Album z podtytułem “Legendy” zbiera trzy tomy niekanonicznych historii o Usagim Yojimbo z różnych porządków czasowych.



“Usagi w kosmosie” to rzecz, która rozgrywa się w dalekiej przyszłości. To trochę fabuła jak z “Gwiezdnych Wojen” - inspiracje opowieściami o samurajach zostały tu połączone z kosmicznymi przygodami i futurystyczną technologią. Mimo że sam pomysł jest ciekawy, to miałem wrażenie, że świat przedstawiony za bardzo przypomina feudalną Japonię. Klany walczą między sobą o przywództwo, a następca szoguna musi uciekać, bo na jego życie zaplanowano zamach. Fabuła przypomina to, co możemy kojarzyć z oryginalną serią o Usagim - zmieniła się tylko sceneria i rekwizyty. Łuki zastąpiły blastery, a katany przypominają miecze świetlne. Oczekiwałem jednak dalej idących zmian. Mimo to - “Usagi w kosmosie”, opowiadający o dalekim potomku “naszego” Usagiego, to niezła przygodówka z wartką akcją.


Lepiej wypada “Senso” - wariacja na temat “Wojny światów” H.G. Wellsa. Gdy w feudalnej Japonii lądują kosmici, zwaśnione rody samurajskie muszą zaprzestać wojny i zjednoczyć się, by pokonać wroga. Wprowadzenie elementu wielkich niszczycielskich maszyn, prowadzonych przez kosmitów, do świata królika-samuraja i jego przyjaciół wprowadza sporo świeżości. To zgrabnie poprowadzona fabuła, która potrafi wbić w fotel rozmachem (zaskakująco dużo tu kadrów na całą stronę lub rozkładówek na dwie plansze). Mam właściwie jedno zastrzeżenie: skoro wiadomo, że to historia alternatywna, to część dramatycznych wydarzeń nie ma odpowiedniej siły rażenia. Niektóre śmierci przyjaciół lub wrogów nie mają w sobie emocjonalnej wagi, którą miałyby w regularnej serii o Usagim.


Na koniec zostaje krótsza historyjka - “Yokai”. To nieco ponad 50 plansz w pełnym kolorze. Temu komiksowi najbliżej do tego, co znamy z serii o Usagim. Królik pomaga zrozpaczonej kobiecie odnaleźć jej dziecko, a tym samym wplątuje się w wielką aferę z demonami w rolach głównych. Historia jest prosta i satysfakcjonująca, ale największe wrażenie robi zastosowanie akwarelowych barw. To nowość w repertuarze Stana Sakaiego, który przyzwyczaił nas do czarno-białych komiksów. Opowieść czyta się bardzo szybko, bo przez ograniczenia czasowe (wymuszone ręcznym nakładaniem kolorów), na planszy znajduje się mniej kadrów (średnio 3-4 na stronę, gdy normalnie było ich 5-6). I tutaj znajdziemy rozkładówki i spektakularne sekwencje akcji, które w pełni usprawiedliwiają użycie kolorów. Komiks wygląda pięknie, a projekty demonów wyciągniętych z japońskiego folkloru to coś, co trzeba zobaczyć na własne oczy.


“Legendy” to miła odskocznia od regularnej serii. Mimo że prawie połowa tomu (“Usagi w kosmosie”) nie jest tak dobra jak klasyczne historie o Usagim, to dwie pozostałe opowieści w pełni wynagradzają lekturę. Polecam i tradycyjnie czekam na więcej - przed nami nowe kolorowe tomy (stworzone dla IDW) oraz ostatni zbiorczy tom “Usagi Yojimbo Saga” (zbierający ostatnie tomy wydane przez Dark Horse).


7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...