"Superman. Powrót Kal-Ela" to crossover porządkujący uniwersum Człowieka ze Stali. Tytułowy bohater wraca na ziemię po długiej nieobecności i pobycie na Świecie Wojny. Kolejne zeszyty to więc festiwal przywitań i nadrabiania zaległości. Z jednej strony mamy emocjonalne połączenie z synem (co niejako stanowi epilog do przygód Jona pisanych przez Toma Taylora), z drugiej okazję do wspominek z Jimmym Olsenem, starcie z Luthorem, przerwane niczym pojedynek szachowy i wznowione w tym samym miejscu, a także kilka mniej lub bardziej poważnych problemów. Wśród nich burzliwa dyskusja z Nowymi Bogami, wspólna przygoda z Batmanem, a także nowy przeciwnik, który dysponuje machiną zdolną odebrać moce Supermanom.
Album z jednej strony kończy rozpoczęte w innych seriach, z drugiej - rozpoczyna sporo nowych, które również będą kontynuowane w licznych tytułach. Sprawia to, że konstrukcja albumu jest nieco chaotyczna, a czytelnik przeskakuje między różnymi wątkami. Najlepiej w tym wszystkim wypadają szczere, naturalne momenty między Clarkiem a jego synem Jonem. Widać w nich silne ojcowsko-synowskie uczucie, a przedstawione między nimi interakcje naprawdę ogrzewają serducho. Zwłaszcza, że czuć, że długa rozłąka była wyzwaniem dla nich obu, z czego Jon wciąż jest młodym bohaterem potrzebującym wsparcia (nie bez powodu zakumplował się z Nightwingiem).
Album "Superman. Powrót Kal-Ela" ma kilka naprawdę udanych momentów, które trzeba jednak wyłowić z zatrzęsienia wątków mniej lub bardziej zajmujących. Dzięki wspomnianej strukturze, album obiecujący pewną konkluzję dla serii "Action Comics" i "Superman" jest tak naprawdę reklamówką tego, co dopiero ma nadejść. Pełni rolę trailera, który mówi "tu ci coś pokażemy, ale więcej w pięciu kolejnych seriach, kupuj co tydzień!". Ma to więc swoje plusy i minusy, dla kilku rozczulający momentów między młodszym i starszym Supkiem i tak warto się zainteresować.
Fajną masz zajawkę na komiksy. Mi te stare o superbohaterach nie podchodzą. Najbardziej mi sie podobał MAUS i Osiedle Swoboda.
OdpowiedzUsuńpzdr