Człowiek, który ukradł świat to zwieńczenie szpiegowskiego cyklu Eda Brubakera i Steve'a Eptinga, który na na naszym rynku ukazał się dzięki wydawnictwu Mucha Comics. Poprzednie tomy chwaliłem między innymi za zgrabne oddanie zimnowojennych czasów, silną kobiecą bohaterkę, wciągającą intrygę i klimatyczne rysunki. Domknięcie trylogii ma właściwie wszystkie atuty swoich poprzedników, a zważywszy na ciągłość fabularną, trudno mówić o nim w oderwaniu od reszty. Śledztwo prowadzi Velvet do Waszyngtonu, a stawka, o którą toczy się gra, okazuje się większa niż życie.
Skrupulatnie zaplanowany finał będzie poprzedzony kilkoma niezłymi sekwencjami akcji i fabularnymi twistami, co ciekawe (i co nie miało miejsca wcześniej), w działania bohaterów wedrze się chaos, a o niektórych rzeczach zadecyduje przypadek. Wszystko to sprawia, że świat podwójnych agentów, stanie się dla czytelnika jeszcze bardziej nieprzewidywalny, a tym samym – fascynujący. Lektura trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, a finał daje dużo satysfakcji.
Brubaker umiejętnie tłumaczy wszystkie zawiłości pokręconej intrygi, kolejny raz udowadniając tym samym swój talent. Niezmiernie się cieszę, że w zapowiedziach Muchy znalazło się Fade Out - kolejny kryminał noir Brubakera i Phillipsa (panowie tworzyli wspólnie serię Fatale, o której kilkukrotnie pisałem na blogu). Plotka głosi, że prawdopodobnie doczekamy się zbiorczego wydania wszystkich trzech tomów. Premiera już w 2018 roku.
Komiks ukazał się nakładem wydawnictwa Mucha Comics.
Komiks ukazał się nakładem wydawnictwa Mucha Comics.
Duch Gaudiego to architektoniczny kryminał rozgrywający się dwutorowo: z jednej strony śledzimy losy Toni, która widzi tytułową zjawę, z drugiej wraz ze zmęczonym życiem detektywem podążamy tropem seryjnego mordercy, który zostawia ciała swych ofiar w miejscach związanych ze słynnym architektem. Oba wątki będą się przecinać i mieszać w zaskakujący sposób, a rozpisana na cztery części intryga znajdzie swój spektakularny finał na szczycie najsłynniejszej katedry w Barcelonie – Sagrada Familia.
Scenarzysta, El Torres, tworzy porządną
kryminalną zagadkę, precyzyjnie rozkłada na szachownicy wszystkie
pionki i panuje nad opowieścią – wie kiedy zaskoczyć czytelnika
niespodziewanym zwrotem akcji, a kiedy podsunąć mu pod nos nowe
ślady, by wraz z bohaterami główkował nad sprawą seryjnego
zabójcy. To naprawdę solidnie poprowadzona historia, nic
szczególnie wybitnego, ale w kategorii czystej rozrywki rzecz
naprawdę zajmująca, której warto poświęcić popołudnie. Na
szczęście Torres nie udziwnia na siłę, dzięki czemu intryga jest
klarowna i satysfakcjonująca.
Jesus Alonso Iglesias posługuje się
bardzo dynamiczną kreską, dzięki czemu historia Torresa nabiera
życia. Rysownik starannie oddaje rozmach arcydzieł katalońskiego
architekta zanurzonych w realiach współczesnej Barceloniy, a gdy
trzeba potrafi zachwycić filmową kompozycją kadrów. Dobrze
opowiada obrazem, dzięki czemu Duch Gaudiego nie nudzi, gdy
oglądamy gadające głowy w scenach przesłuchań, i imponuje w
sekwencjach akcji. To dość kameralna historia, sprawnie napisana i
zilustrowana, a jej walorów należy szukać właśnie w owej
prostocie.
Komiks ukazał się nakładem Non Stop Comics.
Jak wynika z komiksu Szczepana Atroszki (Kilo brudnej marchwi), Tadeusz Kościuszko to pół-Jankes i w całości Polak. Dzięki historii opublikowanej przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu czytelnik ma okazję poznać mniej znane losy słynnego polskiego bohatera. Decyzja, by skupić się na okresie, gdy Kościuszko przebywał za Wielką Wodą, jest jak najbardziej trafna – komiks przedstawiający insurekcję kościuszkowską mógłby być zwyczajnie nudny, jej przebieg z grubsza zna każdy, kto skończył podstawówkę. Na lekcjach historii mało się natomiast mówi o amerykańskim epizodzie naszego rodaka, jest to więc ciekawa alternatywa mająca ponadto wartość edukacyjną.
Niestety z tych samych powodów wynika drobna słabość komiksu – niekiedy historia sprawia wrażenie szkolnego bryku, szybkiego streszczenia, gdzie bohaterowie skaczą od wydarzeń do wydarzeń, tak żeby „odhaczyć” wszystko co najważniejsze. Narracja chwilami przytłacza warstwę graficzną, kadry są przeładowane informacjami. Z drugiej jednak strony Pół-Jankes, czyli Tadeusz Kościuszko w Ameryce może się podobać za sprawą cartoonowej oprawy graficznej oraz sporej dawki przyjemnego humoru.
Na uwagę zasługuje również wydanie – na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się nie wyróżnia, jednak jego obwoluta skrywa pewną tajemnicę: po rozłożeniu zmienia się w swoistego rodzaju plakat przedstawiający listy Kościuszki i jego rzeczy osobiste. Niby nic, a cieszy.
Komiks ukazał się nakładem Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Teksty ukazały się pierwotnie na moim fanpage'u Anonimowy Grzybiarz.
Teksty ukazały się pierwotnie na moim fanpage'u Anonimowy Grzybiarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...