Strony

czwartek, 1 marca 2018

Head Lopper: Wyspa albo Plaga Bestii

Syn Minotaura, dekapitator, po prostu Norgal, czyli ogromny siwy brodacz ze swadą wymachujący wielgaśnym mieczem i trzymający pod pachą głowę czarownicy, która bez przerwy miele ozorem – oto główny bohater Head Loppera. A jaki bohater, taka cała fabuła: przegięta, bezpretensjonalna, dostarczająca czystej komiksowej radochy.




Na pierwszy rzut oka to standardowe heroic fantasy – mamy królestwo nękane przez złego czarnoksiężnika i jego potwory, mamy dzielnego męża, który podejmuje się rozwiązania problemu, mamy zakulisowe intrygi na dworze i worek złota w nagrodę. Jednak już pierwsze strony udowadniają, że oto trafiliśmy na coś świeżego, a duża w tym zasługa nie tylko szalonego humoru, ale i dopracowanej warstwy graficznej. Head Lopper to trochę komiks-paradoks – z jednej strony opowiada historię opartą na schematach, ale dzięki swojemu bezpretensjonalnemu podejściu czyta się ją z wypiekami na twarzy, z drugiej Andrew MacLean (rysownik i scenarzysta komiksu) posługuje się uproszczoną kreską, ale jednocześnie ma niecodzienny zmysł kompozycji i po prostu wie, jak opowiadać obrazem, dlatego plansze robią wrażenie.

Akcja toczy się wartko, bohaterów trudno nie polubić (zwłaszcza gadatliwej głowy wiedźmy, która rzuca na lewo i prawo kąśliwymi uwagami), również rysunkowo Head Lopper potrafi zaskoczyć (kolory, kadrowanie, dynamizm, wspomniana kompozycja plansz). Czuć tu undergroundowe korzenie (zanim serię przejęło wydawnictwo Image MacLean wydał pierwsze zeszyty własnym sumptem) i miłość do komiksowego medium. Jeśli szukacie prostej, acz diabelnie satysfakcjonującej rozrywki w gatunkowym szafażu to koniecznie sięgnijcie po Head Loppera. Kawał porządnego komiksu.

8/10

Polska edycja Head Loppera ukazała się dzięki Non Stop Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...