Strony

wtorek, 8 lutego 2022

Avengers. Bez drogi do domu - recenzja

W kinach króluje “Spider-Man. Bez drogi do domu”, a na sklepowych półkach możemy znaleźć komiks z Mścicielami o tym samym podtytule. Oba tytuły mają jedną wspólną cechę: opowiadają o zamieszaniu, w którym główną rolę grają inne wymiary. Gdy Wojażerka (znana z “Avengers. Nie poddamy się”) znów musi uratować wszechświat, zbiera grupę herosów. Do jej drużyny trafiają między innymi Hercules, szop Rocket, Scarlet Witch, Nieśmiertelny Hulk i Hawkeye. Zaczyna się standardowa bijatyka z Królową Nocy.



Fabuła “Bez drogi do domu” bywa boleśnie pretekstowa, ale ma kilka przebłysków. Głównie w postaci Hawkeya, który nagle znalazł się w trudnej sytuacji. Przebywanie w jednej drużynie z Hulkiem, któremu swego czasu strzelił w głowę z łuku, dodaje fabule nieco napięcia. Z kolei jego rozterki o byciu “zwykłym facetem z łukiem” czynią całość nieco bardziej wiarygodną. Mimo tych przebłysków całość sprowadza się do mniej lub bardziej spektakularnej bijatyki z Królową Nocy i jej dziećmi. Liczyłem, że zarówno Hercules, jak i Rocket wniosą do drużyny więcej luzu i humoru, ale niestety obaj giną w natłoku postaci i dramatycznych wydarzeń. Liczy się przede wszystkim akcja i nowe atrakcje, wyskakujące na kolejnych stronach bez opamiętania.

Finalnie “Avengers. Bez drogi do domu” pozostaje eventem nastawionym przede wszystkim na “dzianie się”. Komiksem, który szybko się czyta i o którym równie szybko się zapomina, o ile nie jest się hardkorowym fanem Marvela. Przyznam, że lektura nieco mnie zmęczyła, bo nieustannie miałem wrażenie, że te wszystkie fabularne fikołki i rewelacje nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Ot, rzeczy się dzieją, jest głośno i kolorowo, ale czy cokolwiek z tego ma jakiś cel? Jedyny, jaki znalazłem, to chęć wprowadzenia do głównego uniwersum Marvela postaci Conana Barbarzyńcy, który już niedługo będzie głównym członem nowej serii - “Savage Avengers”. Podwyższam ocenę za fachową warstwę graficzną i jakiś pomysł na postać Clinta Bartona.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...