Strony

niedziela, 30 października 2022

Diuna. Opowieści z Arrakin - recenzja

“Diuna. Opowieści z Arrakin” to dwie historie, w których czytelnik powraca do wydarzeń, podczas których ród Harkonenów przepuścił skrytobójczy atak na księcia Atrydę i jego rodzinę. Obie fabuły napisali wspólnie Brian Herbert i Kevin J. Anderson, “Krew Sardakuara” zilustrował Adam Gorham (kolory: Patricio Delpeche), a za grafikę w części “Szept kaladańskich mórz” odpowiada Jakub Rebelka.



Opublikowanie tych dwóch historii w jednym albumie ma sens, ponieważ każda z nich pozwala spojrzeć na wydarzenia znane z książki Franka Herberta czy filmu Denisa Villeneuve’a z odmiennych perspektyw. “Krew Sadrakuara” opowiada o nieznanych pobudkach jednego z napastników, zaś “Szept kaladańskich mórz” przedstawia racje strony, która musi odeprzeć niespodziewany atak. To ciekawe zestawienie, tym bardziej, że pozwala spojrzeć na sytuację oczami nie głównych bohaterów cyklu (tę perspektywę już znamy), a postaci z zupełnego marginesu, bezimiennych statystów, którzy poświęcają życie w imię ideałów lub rozkazów, którym nie mogą się przeciwstawić.

Choć trudno pozbyć się wrażenia, że to historie niewiele wnoszą do postrzegania “Diuny”, to jednak warto pochwalić twórców za próbę pokazania wydarzeń cyklu z perspektywy “zwykłego, szarego obywatela”. Takie “odczarowywanie” wielkich narracji super się obecnie sprawdza w “Andorze”, który wyrasta na najciekawszy projekt ze świata “Gwiezdnych Wojen” od lat. Wydaje mi się, że “Opowieści z Arrakin” nie mają tej samej ambicji, rozgrywają się na mniejszą skalę, są o wiele krótsze i nie mają tak wyrazistych bohaterów. Mimo to - podobna ścieżka została obrana i za to można ten komiks zdecydowanie docenić. Warto mieć go również na półce, jeśli śledzi się zagraniczne dokonania polskich rysowników. Prace Jakuba Rebelki w zestawieniu z planszami Adama Gorhama wypadają zdecydowanie korzystniej.

6/10

Album “Diuna. Opowieści z Arrakin” ukazał się nakładem wydawnictwa Non Stop Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na tym blogu tylko Grzybiarz może być Anonimowy...