> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 22 stycznia 2022

Chąśba [Katarzyna Puzyńska] - recenzja

Katarzyna Puzyńska to popularna autorka kryminałów oraz nagradzanych książek non-fiction o polskiej policji. Nic dziwnego, że w swoim debiucie w gatunku fantasy chętnie korzysta z wcześniejszych pisarskich doświadczeń. Prasłowiańskie fantasy w jej wykonaniu to fabuła w dużej mierze oparta o schemat kryminału. “Chąśba” to opowieść o przeznaczeniu, tajemniczej śmierci i kradzieży potężnego artefaktu.



Puzyńska chętnie korzysta ze słowiańskiego bestiariusza, osadzając akcję w grodzie, którego mieszkańcy oddają cześć Perunowi. To świat, w którym magia i nadnaturalne istoty nikogo nie dziwią. Większość ludzi jednak nie ma z nimi kontaktu, tocząc proste życie i zajmując się przyziemnymi sprawami. Mimo to świat tętni magią - grodzisko otaczają utopce, lasy to terytorium leszego, w górach żyją olbrzymie stolemy, a pobliski dwór jest nawiedzony przez wąpierza. Gdy właścicielka gospody ginie w tajemniczych okolicznościach i ze świątyni znika tarcza Peruna - równowaga zostanie zachwiana. W samym środku zamieszania znajdą się trzy połączone przez los postacie: wdowiec po zabitej kobiecie i główny podejrzany, kat wysłany jego tropem oraz Marzanna, boginka zimy.

“Chąśba” Katarzyny Puzyńskiej to lekka i niewymagająca lektura. Bohaterowie i świat przedstawiony zostają sprawnie zarysowani, a czerpanie garściami z mitologii słowiańskiej w połączeniu z kryminalną intrygą czyni całość interesującą. Mamy tu bogate tło - zarówno w postaci magicznych istot zaludniajacych ten świat, jak również reprezentowane przez mieszkańców grodziska. Wszystko to sprawia, że w świat “Chąśby” można uwierzyć. W warstwie fabularnej dzieje się dużo i szybko, nie można narzekać na nudę. Finalnie również kryminalne zagadki znajdują satysfakcjonujące rozwiązanie.

Teoretycznie więc wszystko jest jak najbardziej w porządku. A mimo to “Chąśba” sprawiła mi przy lekturze trochę problemów. Te 464 strony czytałem niespiesznie, z długimi przerwami pomiędzy kolejnymi fragmentami. To pewnie kwestia osobistych preferencji, ale przeszkadzały mi tu przede wszystkim dwie rzeczy: fraza i struktura.

“Chąśba” napisana jest w “żołnierskim stylu” - pierwszeństwo ma tu przekazanie informacji, a nie zabawa dialogami, opisami czy elegancki język. Zdania są proste i krótkie. Często nienaturalnie wręcz rozbite. Dla wielu może to być zaletą - na pewno dynamizuje to lekturę i sprawia, że książkę czyta się szybciej. Ja czułem jednak niedosyt, byłem wybijany z rytmu, żałowałem, że nie jest to wszystko napisane bardziej eleganckim językiem, który - w moim odczuciu - pasowałby do prasłowiańskiego fantasy nieco lepiej.

Druga sprawa to struktura książki, stylizowana nieco na grę paragrafową. Fabuła jest podzielona na “Gawędy” (rozdziały główne - ok. 360 stron) i “Anegdoty” (rozdziały dodatkowe - ok. 100 stron). Co jakiś czas w tekście pojawia się ramka, która odsyła nas na koniec książki, by poznać poboczne losy postaci, dowiedzieć się jak przebiegało spotkanie, albo co w danym miejscu wydarzyło się w przeszłości. Czytelnik sam może zdecydować, czy ta anegdotyczna, dodatkowa wiedza jest mu do szczęścia potrzebna. Teoretycznie można ją pominąć bez szwanku dla głównej historii. I tu pojawia się dla mnie problem - część tych anegdot rzeczywiście nie ma żadnego znaczenia. Wbrew pozorom nie wzbogacają postaci, nie nadają dodatkowego kontekstu wydarzeniom, prezentują się błaho i nieciekawie. Z czasem poważnie się zastanawiałem, czy rzeczywiście chce mi się przeskakiwać na koniec książki, by przeczytać kilka stron, które niespecjalnie cokolwiek zmienią w postrzeganiu przeze mnie głównej historii. Bywa z tym różnie, ale kilkakrotnie miałem wrażenie zmarnowanego czasu. Inna sprawa, że jak dla mnie, to te anegdoty mogłyby bez problemu wplecione w główny tekst i podział książki na dwie części jest bardziej fanaberią, niż potrzebą wynikającą chociażby z fabuły.

Mimo narzekania “Chąśba” to pozycja na tyle interesująca, że mogę ją polecić z pewnymi zastrzeżeniami. Jej dużym atutem na pewno jest świat przedstawiony, pełen szczegółów na temat dawnych wierzeń i zwyczajów. Research Puzyńskiej przekłada się na wiarygodność jej książki, stworzonego świata i miejsca bohaterów w nim. Intryga kryminalna jest nieźle pomyślana, potrafi wciągnąć. Postaci - choć stereotypowe - łatwo polubić. Podejrzewam wręcz, że dwie rzeczy, na które najbardziej narzekam (prosty język i dualna struktura) mogą dla innych być zaletą. Jeśli szukacie prostej i lekkiej lektury, w której sami możecie decydować, czy chcecie poznać całą historię, czy tylko jej część, to śmiało sięgnijcie po “Chąśbę”.

Brak komentarzy: