Chwilowo brak okładki |
Podobnie jak w tomie pierwszym, fikcja miesza się tu z wydarzeniami historycznymi. Główną osią fabuły są wydarzenia z roku 1905, m.in. zamach bombowy bojowca PPS Stefana Aleksandra Okrzei na cyrkuł carskiej policji w Warszawie, zabójstwo malarza Wacława Pawliszaka na Krakowskim Przedmieściu czy otwarcie linii kolejowych Strzyłki Topolnica-Sianki, należących do Austriackich Kolei Państwowych. Przez fabułę przewijają się autentyczne, jak i literackie postaci: Roman Dmowski, doktor Judym, Maria Skłodowska-Curie oraz Feliks Dzierżyński. Powracają również bohaterowie znani z „Warszawskiego Pacjenta” - Stanisław Tarkowski i wierny Kali. Historia przepełniona jest genialnymi pomysłami, wartką akcją, zapierającymi dech w piersiach przygodami i sporą dawką humoru. Opowieść jest napisana z niezwykłą lekkością, cechującą wcześniejsze dokonania Piątkowskiego, a dialogi po prostu świetnie się czyta.
W warstwie graficznej nastąpiły spore zmiany. Znanego z pierwszego tomu Janusza Wykrzykowskiego, na stanowisku rysownika zastąpił Rafał Bąkowicz (znany chociażby ze „Scen z Życia Murarza”). Trudno ocenić, czy jest to zmiana na lepsze, czy na gorsze – obaj rysownicy posługują się podobnym stylem, idealnie pasującym do steampunkowych historii. Kresce Bąkowicza, w wielu miejscach uproszczonej, nie można odmówić uroku, zwłaszcza gdy rysuje on ogromne, napędzane parą roboty, a także wielką batalię w – naprawdę wybuchowym – finale komiksu. Również w warstwie ikonograficznej, miłośnicy epoki znajdą wiele powodów do uśmiechu. Kolejna zmiana, to zastąpienie znanej z pierwszego tomu sepii kolorami. Utrzymanymi w ciemnej tonacji i „przybrudzonymi”, ale jednak kolorami, które uatrakcyjniają wizualny odbiór dzieła, podobnie jak ciekawe rozłożenie kadrów.
Na „Tokijskiego Łącznika” przyszło nam długo czekać. Biorąc jednak pod uwagę doskonały poziom, zarówno scenariusza, jak i rysunków, zmysłowy flirt z historią, steampunkowe tło i zwiększoną objętość (prawie sto stron), trzeba uczciwie przyznać, że opłacało się czekać. Ten wydany w dużym formacie i twardej oprawie tom dostarcza niezapomnianych wrażeń i czystej, niczym nieskrępowanej rozrywki. Polski komiks ponownie wznosi się na światowy poziom. Premiera już na Festiwalu Komiksowa Warszawa.
PRIMA APRILIS! |
7 komentarzy:
Zajebiście, pierwsza część miała świetny klimat i sądziłem, że dwójka już nigdy nie powstanie, dobra wiadomość.
Ha, ha;) Prawie się nabrałem.
Na Festiwalową Warszawę się wybieram. Tak więc i komiks kupię:)
Sorry Panowie, ale Prima Aprilis :)
Za karę masz ten komiks teraz dla mnie narysować :(
Możesz mi wierzyć: nie chcesz bym rysował jakikolwiek komiks...
to mogłoby być ciekawe...
Prześlij komentarz