Yorick, ostatni żyjący mężczyzna, kontynuuje swoją podróż przez Stany
Zjednoczone opanowane przez kobiety. Bohater najpierw musi odeprzeć atak
uzbrojonych po zęby Izraelitek, następnie zostaje pod opieką agentki o
sadomasochistycznych zapędach, by wreszcie trafić na samozwańczą milicję
obywatelką blokującą drogi. Polska edycja komiksu liczy ponad trzysta
stron i zbiera dwa oryginalne wydania zbiorcze. Jak można się
spodziewać, atrakcji nie brakuje.
Drugi tom Ygreka to cztery opowieści, każda utrzymana w nieco innym
klimacie. Najciekawsze są dwie środkowe historie – Komedia i tragedia
oraz Safeword. Pierwsza z nich skupia się na trupie teatralnej, pod
opiekę której trafia małpka Ampersand. Yorick schodzi na dalszy plan,
pojawiając się zaledwie w finale opowieści, zaś sama historia łapie
oddech. Scenarzysta Brian K. Vaughan zamiast ponownie uderzać w
dramatyczne tony i kolejny raz pokazywać nierówną walkę o przetrwanie,
tym razem prezentuje czytelnikom kameralną opowieść o grupie aktorek,
małym miasteczku i opuszczonym teatrze. Dzięki tej opowieści możemy
spojrzeć na świat dotknięty przez tajemniczą zarazę z zupełnie innej
perspektywy – jest to spojrzenie nie tylko ciekawe, ale i potrzebne.
Pokazuje bowiem, że na świecie ostały się jeszcze kobiety, które nie
wykorzystują niecodziennej sytuacji, by ulżyć swym dzikim żądzom, a
próbują kontynuować drogę, jaką objęły jeszcze w czasach, gdy mężczyzna
nie był dobrem luksusowym. Warto również zwrócić uwagę na samą sztukę,
którą wędrowna trupa prezentuje widzom małego miasteczka – zarówno ją,
jak i reakcje publiczności, można rozpatrywać jako metaforę całej zarazy
i autotematyczny komentarz samego scenarzysty.
Safeword to z kolei narkotyczny trip, w którym rzeczywistość miesza
się z sennymi majakami. Rozpisana na dwie postacie, osadzona w jednym
pomieszczeniu historia, w której główną rolę grają seksualne fantazje,
skórzane uniformy i sumienie wystawione na próbę. Safeword trafia
czytelnika tym mocniej, że miał opuszczoną gardę – stawiam piwo każdemu,
kto spodziewał się takiego rozwoju akcji. Sam przewracałem kolejne
strony z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. Na szczęście
kontrowersyjna koncepcja rozdziału nie jest tylko „sztuką dla sztuki”.
Niecodziennymi środkami Vaughan pogłębia charakterologicznie postać
Yoricka, ujawniając szokujące fakty z jego przeszłości.
Drugi tom Ygreka to z jednej strony powtórka z rozrywki (pierwsza i
ostatnia historia w zbiorze to znów gra o wielką stawkę, świetnie
zarysowani bohaterowie i schludna warstwa wizualna z klimatycznymi
całostronicowymi ilustracjami i oszczędnymi tłami), a z drugiej
niezbędny powiew świeżości i zmiana perspektywy, dzięki którym komiks
czyta się jednym tchem nawet mimo potężnych gabarytów. Na jednym z
ostatnich kadrów na twarz Yoricka pada cień, on sam natomiast milknie,
przywołując w pamięci wydarzenia ostatnich godzin. Z przyjemnością
sięgnę po kolejne tomy, by sprawdzić, czy cień zostanie z bohaterem na
dłużej…
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz