"Batman: Year One" obok m.in. "Dark Knight Returns", "Killing Joke" i
"The Long Halloween" to bez wątpienia jedna z najlepszych opowieści
obrazkowych z Mrocznym Rycerzem w roli głównej. Frank Miller napisał
niezapomnianą historię o początkach działalności Bruce’a Wayne’a jako
Batmana w brudnym Gotham, klimatycznie zilustrowanym przez Davida
Mazzucchelliego. Nic więc dziwnego, że w 2005 roku, serwis ING umieścił
"Rok Pierwszy" na pierwszym miejscu listy dwudziestu pięciu najlepszych
komiksów z Batmanem w historii. Dziś, dwadzieścia cztery lata po premierze
oryginału, powstaje animowana adaptacja tego kultowego tytułu.
Fabuła jest identyczna jak ta w komiksie, więc film nie powinien zaskoczyć widzów zaznajomionych z oryginałem. Po latach treningów w najróżniejszych zakątkach świata, do Gotham City wraca miliarder Bruce Wayne. W tym samym czasie do miasta przybywa James Gordon, ostatni sprawiedliwy glina. Widząc miasto pogrążone w przemocy i korupcji, obaj postanawiają wypowiedzieć wojnę niesprawiedliwości – każdy na swój sposób. Co ciekawe, tak naprawdę to właśnie Gordon gra w filmie pierwsze skrzypce, a Batman zostaje zepchnięty na dalszy plan.
Sześćdziesiąt minut filmu mija bardzo szybko. Na pochwałę zasługują wszystkie sceny akcji, zwłaszcza sceny walk zostały świetnie i dynamicznie zrealizowane. Należy pochwalić również ekipę dubbingującą film. Najlepiej spisał się Bryan Cranston podkładający głos Gordonowi; szkoda, że równie dobrze nie wypadł Ben McKenzie w roli Batmana – to tylko pokazuje, że Kevin Conroy wciąż pozostaje jedynym i najlepszym Mrocznym Rycerzem w historii produkcji animowanych.
Jestem fanem starego DC Animated Universe z lat dziewięćdziesiątych, wychowałem się na produkcjach Bruce'a Timma. Nie przepadam za nowym stylem tworzenia animacji i żałuję, że akurat "Rok Pierwszy" nie został stworzony w stylu "Batman: Maska Batmana". Komputerowa animacja obdarła historię z niepowtarzalnego, mrocznego klimatu znanego z komiksu Millera i Mazzucchelliego. Przez to Gotham wydaje się zbyt jasne, zbyt czyste, jak na miasto pogrążone w występku i chaosie. Również coś dziwnego dzieje się z czasem - w kolejnych scenach dzień zbyt szybko przechodzi w noc i na odwrót. Najbardziej jednak denerwują błędy w tłumaczeniu, wszak "I have to stop this thing with Sarah. God. Calling her Sarah now" to "Muszę zakończyć sprawę z Sarą. Boże. Teraz nazywam ją Sarah”, a nie "(…) Boże. Zadzwonię do niej". Tego typu potknięć jest więcej (jak chociażby scena, gdzie Gordon porozumiewa się z komisariatem przez policyjne radio), co każe przedstawiać polskie wydanie w nieco mniej pozytywnym świetle.
Poza samym filmem, na płycie DVD znajduje się też kilka zapowiedzi kolejnych filmów animowanych ze stajni DC. Najciekawszy jest jednak krótkometrażowy film o Catwoman, którego scenariusz napisał Paul Dini.Współtwórca kultowego "Batman: The Animated Series" i "Batman Beyond", który stworzył postać Harley Quinn i napisał scenariusze do gier "Batman: Arkham Asylum" i "Batman: Arkham City" zna się na uniwersum Batmana jak mało kto. Trwająca kilkanaście minut "Catwoman" jest zamkniętą historią o konfrontacji Kotki z pewnym przemytnikiem, w której nie zabrakło smaczków dla miłośników komiksowego wcielenia bohaterki. To opowieść pełna akcji, nie aspirują do bycia niczym więcej, niż dobrą rozrywką. Trzeba jednak przyznać, że w tej roli sprawdza się doskonale.
Fanom komiksowej wersji "Year One" filmu nie muszę polecać – i tak z pewnością go zobaczą i spędzą miłe chwile na wychwytywaniu różnic pomiędzy nim, a oryginałem (od razu uprzedzam, że nie jest ich zbyt wiele). Całej reszcie polecam – historia, jaką uraczył nas Frank Miller, a która na zawsze wpisała się w mitologię Mrocznego Rycerza jest niewątpliwie warta poznania. Zwłaszcza teraz – kiedy polskie wydanie komiksu jest praktycznie niedostępne – warto sięgnąć chociaż po film.
Fabuła jest identyczna jak ta w komiksie, więc film nie powinien zaskoczyć widzów zaznajomionych z oryginałem. Po latach treningów w najróżniejszych zakątkach świata, do Gotham City wraca miliarder Bruce Wayne. W tym samym czasie do miasta przybywa James Gordon, ostatni sprawiedliwy glina. Widząc miasto pogrążone w przemocy i korupcji, obaj postanawiają wypowiedzieć wojnę niesprawiedliwości – każdy na swój sposób. Co ciekawe, tak naprawdę to właśnie Gordon gra w filmie pierwsze skrzypce, a Batman zostaje zepchnięty na dalszy plan.
Sześćdziesiąt minut filmu mija bardzo szybko. Na pochwałę zasługują wszystkie sceny akcji, zwłaszcza sceny walk zostały świetnie i dynamicznie zrealizowane. Należy pochwalić również ekipę dubbingującą film. Najlepiej spisał się Bryan Cranston podkładający głos Gordonowi; szkoda, że równie dobrze nie wypadł Ben McKenzie w roli Batmana – to tylko pokazuje, że Kevin Conroy wciąż pozostaje jedynym i najlepszym Mrocznym Rycerzem w historii produkcji animowanych.
Jestem fanem starego DC Animated Universe z lat dziewięćdziesiątych, wychowałem się na produkcjach Bruce'a Timma. Nie przepadam za nowym stylem tworzenia animacji i żałuję, że akurat "Rok Pierwszy" nie został stworzony w stylu "Batman: Maska Batmana". Komputerowa animacja obdarła historię z niepowtarzalnego, mrocznego klimatu znanego z komiksu Millera i Mazzucchelliego. Przez to Gotham wydaje się zbyt jasne, zbyt czyste, jak na miasto pogrążone w występku i chaosie. Również coś dziwnego dzieje się z czasem - w kolejnych scenach dzień zbyt szybko przechodzi w noc i na odwrót. Najbardziej jednak denerwują błędy w tłumaczeniu, wszak "I have to stop this thing with Sarah. God. Calling her Sarah now" to "Muszę zakończyć sprawę z Sarą. Boże. Teraz nazywam ją Sarah”, a nie "(…) Boże. Zadzwonię do niej". Tego typu potknięć jest więcej (jak chociażby scena, gdzie Gordon porozumiewa się z komisariatem przez policyjne radio), co każe przedstawiać polskie wydanie w nieco mniej pozytywnym świetle.
Poza samym filmem, na płycie DVD znajduje się też kilka zapowiedzi kolejnych filmów animowanych ze stajni DC. Najciekawszy jest jednak krótkometrażowy film o Catwoman, którego scenariusz napisał Paul Dini.Współtwórca kultowego "Batman: The Animated Series" i "Batman Beyond", który stworzył postać Harley Quinn i napisał scenariusze do gier "Batman: Arkham Asylum" i "Batman: Arkham City" zna się na uniwersum Batmana jak mało kto. Trwająca kilkanaście minut "Catwoman" jest zamkniętą historią o konfrontacji Kotki z pewnym przemytnikiem, w której nie zabrakło smaczków dla miłośników komiksowego wcielenia bohaterki. To opowieść pełna akcji, nie aspirują do bycia niczym więcej, niż dobrą rozrywką. Trzeba jednak przyznać, że w tej roli sprawdza się doskonale.
Fanom komiksowej wersji "Year One" filmu nie muszę polecać – i tak z pewnością go zobaczą i spędzą miłe chwile na wychwytywaniu różnic pomiędzy nim, a oryginałem (od razu uprzedzam, że nie jest ich zbyt wiele). Całej reszcie polecam – historia, jaką uraczył nas Frank Miller, a która na zawsze wpisała się w mitologię Mrocznego Rycerza jest niewątpliwie warta poznania. Zwłaszcza teraz – kiedy polskie wydanie komiksu jest praktycznie niedostępne – warto sięgnąć chociaż po film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz