Tim i Miki to dwaj chłopcy, którzy
pomiędzy szafą a ścianą i pod parapetem znajdują przejście do
magicznej Krainy Psikusów. Przemierzając Krainę spotkają wiele
ciekawych postaci – z Kapitanem Marszczybrewką i Ośmiornicą
Weroniką na czele – i przeżyją niezapomniane przygody. Poza
doskonałą zabawą dwaj młodzieńcy będą musieli rozwiązać
prawdziwą zagadkę – gdzie podziali się rodzice wszystkich
dzieci? W tej historii nic nie jest tym, czym być powinno. No, może
poza finałową ucztą, która niczym w Asteriksie wieńczy komiks
obowiązkowym happyendem.
Zamknięty w 48 stronach albumik ze
sztywną okładką i w formacie szkolnego zeszytu był rozdawany za
darmo na Festiwalu Komiksowa Warszawa 2013. Dominik Szcześniak
zadbał, by historyjka choć prosta, nie pozbawiona była kilku
niezłych zwrotów akcji. Mimo że komiks zdecydowanie kierowany jest
do młodszego czytelnika (stąd w kilku miejscach bolesne wręcz
wykładanie kawy na ławę) historia jest nieco chaotyczna i czasem
aż nadto zagmatwana. Nie wiem jak dzieci, ale ja przewracałem
kolejne strony mechanicznie, historia mnie nie porwała – być może
jestem za stary, jednak miejscami zabrakło czegoś, co
zdynamizowałoby całość, ot zwykłego pościgu. Zredagowałbym również ilość
dialogów – są miejsca, gdzie te wręcz nie mieszczą się w
dymkach, są i takie, gdzie na całą stronę postacie wypowiadają
jedną kwestię. Mimo wszystko, to komiks ze świetnymi bohaterami
(szkoda, że większość postaci drugoplanowych pojawia się na
zasadzie MacGuffina i znika), kilkoma ciekawymi zabiegami fabularnymi (jak edukacyjna piosenka)
i przyjemnymi żartami.
Rysunkowo jest naprawdę świetnie. To
rok Piotra Nowackiego. Jeśli dobrze liczę to jego czwarta
publikacja w tym roku, druga albumowa, a kolejna (Detektyw Miś
Zbyś - czekam z niecierpliwością) już nadciąga. Jaszczu wyśmienicie sobie radzi z projektami bohaterów, a oszczędne tła
tylko podkreślają jego świetną, cartoonową kreskę. Dziwi czasem
niekonsekwencja w szczegółach, jednak trudno odmówić temu
charakterystycznemu stylowi mnóstwa uroku. Życia rysunkom nadaje
intensywna paleta barw zastosowana przez Sebastiana Skrobola, przez
co w warstwie graficznej albumik prezentuje się doprawdy doskonale.
Tim i Miki: w Krainie Psikusów
to niezwykle sympatyczny komiks. Choć mam kilka zastrzeżeń do
opowiedzianej historii całość wypada nieźle. Wydaje mi się, że
historia jest miejscami przekombinowana i pewne jej uproszczenie
wyszłoby komiksowi na dobre. Rysunki to klasa sama w sobie, więc
warto zapoznać się z tą publikacją chociażby dla nich. Zwłaszcza
tak ładnie pokolorowanych. Nie jestem może do końca zadowolony,
ale myślę, że dzieciakom się spodoba. A to przecież
najważniejsze.
10 komentarzy:
"Kajko i Kokosz" to raczej nie jest :) Rysunki są niezłe, i w zasadzie tyle. Najgorsze, że komiks przeznaczony jest dla niewiadomokogo. Może dla starych maleńkich? No nie wiem...
Na samym początku razi rwana, nieliniowa narracja. Takie chwyty nie nadają się dla dziecek, one tego po prostu nie skumają.
Poza tym język jest wydumany i makabrycznie niekonsekwentny. Raz brzmi słodko-pierdząco-infantylnie (roztargniuch, zabuziakować, potworzaści, przecudowni, okejka), a za chwilę zgredowsko jak w amatorskim rpg-u. Już sobie wyobrażam te pytania: Mamo, a co to znaczy "w stu procentach pozować na złego"? Albo: Tato, dlaczego "przejście srebrzyło wieloma kolorami"? itp.
Tak samo cytaty z fantastyki (Hobbici, Lord Valdemar) - zbyt toporne dla dużych czytelników i zupełnie zbędne maluchom. Ale największym zgrzytem są teksty Valdemara, zwłaszcza finałowy: "Zdychajcie! Konajcie w mym lochu do woli!" Mimo tłumaczenia, że to tak na niby, brzmi to okropnie i ja bym tego dziecku nie przeczytał.
W sumie nie dziwię się, że komiks nie znalazł normalnego wydawcy i musiał być dofinansowany z państwowej kasy, a potem rozdany za darmo.
Komiks znalazł "normalnego" wydawcę. A z tej opcji skorzystaliśmy ze względu na spory jak na polskie warunki nakład i możliwość szybkiego dotarcia do czytelników. Nietrafiona i niepotrzebna złośliwość.
No właśnie, a do jakich czytelników chcieliście tak szybko dotrzeć? To ciekawe...
Tworzyliśmy go z myślą o dzieciach. Jeśli według Ciebie ponieśliśmy klęskę, to trudno. Mimo wszystko dziękuję, że zechciałeś napisać tak obszerny komentarz i podzielić się swoimi przemyśleniami.
Jaszczu, Ty umiesz rysować wyłącznie dla dzieci i robisz to całkiem nieźle. Ale ten scenarzysta jest dla Ciebie po prostu za słaby. Jego "Ostatni wynalazek" też był niby dla dzieci, też miał fajne rysunki, a recenzje były kiepskie.
Nie zgadzam się z tym, że Dominik jest słabym scenarzystą. Wręcz przeciwnie, uważam, że jest jednym z najzdoleniejszych i najbardziej pracowitych scenarzystów w Polsce. Jeśli chodzi o recenzje, to "Tim i Miki" dotychczas doczekał się dwóch i nie były jakoś miażdżąco negatywne. Natomiast dla nas najważniejsze są recenzje dzieci, do których ten komiks trafił. A doatarło od nich do nas trochę pozytywnych sygnałów.
Zasada numer 1: twórca nie dyskutuje z recenzjami. To zawsze wygląda śmiesznie.
Nie wydaje mi się, żebym w którejś z powyższych wypowiedzi dyskutował z recenzją autora bloga czy Twoją opinią. Sprostowałem nieprawdziwą informację, że nasz komiks rzekomo nie znalazł "normalnego wydawcy" i nie zgodziłem się z Twoim stwierdzeniem, że Dominik Szcześniak jest dla mnie "za słabym" scenarzystą. Rozumiem, że według Ciebie w ogóle nie mam prawa napisać nic pod recenzją mojego komiksu, bo wtedy zawsze narażę się na śmieszność.
A to już wedle uznania :)
mam i muszę się w końcu z tym zaznajomić
Prześlij komentarz