> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 11 października 2025

Włoski skarbiec, tom 6 - recenzja

To już ostatni tom zbioru prac Giorgio Cavazzano. Trzeba przyznać, że znalazły się nim różne komiksy – zarówno reinterpretacje znanych dzieł i odwołania do dawnych czasów, jak i nowe przygody lubianych bohaterów, zawsze skupiające się na innej dziedzinie ich działalności. Idealna mieszanka, by zakończyć przygodę z Disneyem po włosku.





Tom otwiera „1900 - Historia prawdziwa”, czyli wspomniana we wcześniejszych wydaniach adaptacja monodramu „Novecento” i powstałego na jego podstawie filmu „1900: Człowiek legenda” Giuseppe Tornatore. W roli utalentowanego pianisty, który nigdy nie zszedł na ląd, wystąpił Goofy, więc nasz bohater oprócz wspaniałej muzyki serwuje nam sporo gagów bazujących na gapiostwie. Oczywiście twórcy nieco zmieniają zakończenie – w interpretacji Disneya nie mogło zabraknąć happy endu. Mam nadzieję, że ten komiks zachęci kilka osób do zobaczenia filmu Tornatore. Sam pamiętam, jak za dzieciaka odkrywałem klasyki filmu i literatury przez ich złagodzone adaptacje w komiksach i kreskówkach.
Kolejne dwie historie skupiają się na sekretnych tożsamościach Donalda. W „Tajnym agencie… najtajniejszym” dostajemy kolejną misję agenta DoubleDucka, natomiast w „Zostawionej autostradzie” śledzimy nową przygodę superbohatera Superkwęka. Pierwsza z historii wydaje mi się nieco przeładowana i, prawdę mówiąc, jej lektura trochę mnie zmęczyła. Na szczęście obie mają pozytywny klimat opowieści o Donaldzie, który może jest fajtłapą i pechowcem, ale dzięki pomysłowości i dobrym chęciom wychodzi z każdych tarapatów.


Wyjątkową historią okazuje się „Surrealistyczna podróż”, której akcja rozgrywa się w drugiej połowie lat 40. XX wieku. Miki, Donald i Goofy towarzyszą w niej Waltowi Disneyowi i Salvadorowi Dalemu podczas pracy nad ich wspólnym filmem. Dla Cavazzano umieszczenie w fabule surrealisty jest wymówką do szalonej zabawy w warstwie graficznej, z której oczywiście zaraz robi użytek. To najfajniej wyglądający komiks w całym tomie. Na uwagę zasługują także projekty postaci, nawiązujące do początków lat 30. Jeśli coś zgrzyta, to nader pozytywny obraz Walta Disneya – prawdziwy raczej nie był obdarzony taką wyrozumiałością i spokojem.
Z kolei „Wyspa srebra” to klasyczna historia o wujku Sknerusie, który znów zwęszył genialny sposób na powiększenie swojego majątku. Czyta się ją szybko, chociaż na początku jest nieco rozlazła – przez długi czas nie wiadomo, kto będzie jej głównym bohaterem. Na koniec pozostaje „Pierwszy numer” z Goofym i Czarnym Piotrusiem, zabawna opowiastka, która wywoła uśmiech na twarzy każdego kolekcjonera komiksów. Jest ona wyjątkowa także dlatego, że Cavazzano zdecydował się zrezygnować w niej z tuszowania swoich szkiców.


W każdym z komiksów zawartych w tomie prace rysownika stoją na najwyższym poziomie. Są dynamiczne i zawsze bawią, a przez dobór historii wydają się także różnorodne i się nie nudzą. Cieszę się, że seria „Włoski Skarbiec” ukazała się na naszym rynku i trochę żałuję, że to już koniec. Na szczęście uniwersum Kaczogrodu i Myszogrodu jest bardzo rozległe. Na pewno zaraz znajdą się kolejne tytuły do nadrobienia. Dla fanów Donalda i Mikiego pozycje to pozycje obowiązkowe. Dla debiutantów w świecie Disneya to chyba dobre miejsce, by zacząć tę przygodę.


8/10


Autor recenzji: Psaj

Brak komentarzy: