> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 8 października 2025

The Spectacular Spider-Man. Tombstone - recenzja

W poprzednim tomie „The Spectacular Spider-Mana” Mucha uraczyła nas całym runem scenarzysty J.M. DeMatteisa i rysownika Sala Buscemy. Historia konfliktu Petera Parkerem z jego najlepszym przyjacielem Harrym Osbornem do dziś chwyta za serce i zachwyca stroną graficzną.


Trudno było pohamować entuzjazm, gdy wydawnictwo poinformowało o zamiarze wydania wcześniejszych zeszytów serii. Buscema wciąż odpowiadał za rysunki, ale autorem fabuły był Gerry Conway – człowiek mający na swoim koncie między innymi śmierć Gwen Stacy, wprowadzenie Punishera i Jackala oraz pierwszą sagę klonów. Scenarzysta powraca do tych postaci i historii w „Tombstone!”.


Nowy tom „The Spectacular Spider-Man” jest pęknięty. Tytułowy antagonista pojawia się wyłącznie w jego pierwszej, lepszej połowie. Gdy historia skupia się na przyziemnych potyczkach Pająka z półświatkiem Nowego Jorku, rozdartym między Kingpinem i zagarniającymi coraz większe wpływy braćmi Lobo, można czerpać z niej autentyczną, pozanostalgiczną przyjemność. Tym bardziej że Tombstone zostaje świetnie wprowadzony – chociaż fizycznie nie jest on w stanie zagrozić Spider-Manowi, potrafi dotrzeć do bliskich mu osób, co czyni ich konflikt o wiele bardziej osobistym. Swój bardzo fajnie poprowadzony watek ma też Joe Robertson, znający przestępcę z dawnych czasów (wątek ten został zresztą zaadaptowany w latach 90. w "Spider-Man: The Animated Series" - kto widział, ten na pewno pamięta).

Niestety, im bardziej idziemy w kierunku nadprzyrodzonych sił, kosmosu i klonów, tym gorzej. Kilka zeszytów wchodzi w skład crossovera „Inferno”. Chociaż dotyczył on głównie serii o mutantach Marvela, atak demonów na Nowy Jork ukazano także w innych tytułach. Czytelnik nieznający pozostałych przygód Spider-Mana może poczuć się nieco zagubiony, między innymi wątkiem Hobgoblina, który po pogrążającej potyczce z Green Goblinem zdecydował się zaprzedać duszę. Czuć, że dostajemy zaledwie część tej historii. By poznać całość, musielibyśmy sięgnąć po pozostałe pajęcze komiksy z tamtego okres Słabo wypada także historia z High Evolutionarym i jego polowaniem na klona Gwen Stacy, która niespodziewanie przenosi się w przestrzeń kosmiczną. Jest naiwna i głupiutka, w ten infantylny, niesprawiający frajdy sposób. Swoją drogą zabawne, że w kilku zeszytach Conway starał się ostatecznie zamknąć wątek drugiego Spider-Mana i Jackala. Nawet nie spodziewał się, że kilka lat później klony przejmą serie o Pająku na długie miesiące.

Na szczęście rysunki Buscemy nadal trzymają wysoki poziom – chociaż nie zachwycają tak, jak podczas jego współpracy z DeMatteisem. Jeśli macie ochotę na nostalgicznego kopa, „Tombstone!” jest dobrym wyborem. Nie spodziewajcie się jednak powtórki z poprzedniego tomu. Część historii trąci dziś myszką, a wpisanie Spider-Mana w szersze uniwersum nie służy całości. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że nie sięgnę po kolejne tomy „Spectaculara”, jeśli Mucha zdecyduje się je wydać. I cieszę się, że w końcu mamy okazję przeczytać je po polsku i w eleganckim wydaniu.

7/10

Seria „The Spectacular Spider-Man” ukazuje się nakładem Mucha Comics.
Autor recenzji: Psaj

Brak komentarzy: