Roberta Kirkmana nie trzeba przedstawiać fanom komiksu. Twórca Invincible, The Walking Dead oraz Marvel Zombies jest obecnie jednym z najpopularniejszych scenarzystów. W grudniu 2016 roku do polskich czytelników trafił pierwszy tom Outcast, kolejnej serii odnajdującego się w każdym gatunku twórcy. Ukazujący się za Oceanem od 2014 roku tytuł (zaadaptowany również na serial telewizyjny) był kolejną przygodą pisarza z horrorem. O ile jednak The Walking Dead okazało się historią o zachowaniu ludzi w skrajnych warunkach, a główny naciska położono na psychologię postaci, w Outcaście celem pisarza było przestraszenie czytelnika.
Outcast opowiada historię zmagań Kyle'a Barnesa z siłami ciemności. Przez lata najbliżsi mężczyzny padali ofiarami opętań, stąd też on sam uważa siebie za przeklętego. Gdy niespodziewanie dochodzi do eskalacji niedających się wytłumaczyć racjonalnie zdarzeń, Kyle zaczyna podejrzewać, że wszystko to ma związek z jego osobą. Na prośbę zmagającego się z kryzysem wiary wielebnego Andersona postanawia jednak pomóc przy kolejnych egzorcyzmach. Tym samym musi się skonfrontować z koszmarami przeszłości.
W pierwszych numerach The Walking Dead mieliśmy hordy zombie, śmierć kilku postaci drugoplanowych, dynamiczną ucieczkę przed nieumarłymi, tragiczny miłosny trójkąt i czołg. W zestawieniu z nimi początek Outcasta wydaje się wręcz pozbawiony jakichkolwiek atrakcji. Kirkman powoli buduje klimat swej opowieści, nieśpiesznie wyjawiając kolejne szczegóły historii Kyle'a i postaci drugoplanowych. W konstruowaniu sennej atmosfery pomagają mu rysunki Paula Azacety. Artysta ma dosyć oszczędny, pozornie pozbawiony dynamiki styl, który w połączeniu z prostą kolorystyką i umiejętnym posługiwaniem się cieniami idealnie wpasowuje się w zaproponowany przez scenarzystę klimat, od czasu do czasu przerywany nagłymi wybuchami dosadnej brutalności.
Nieśpiesznie prowadzona narracja jednych zachwyci, innych zniechęci do lektury. Chociaż komiks zaintrygował mnie na początku, z każdą kolejną stroną traciłem zainteresowanie zmaganiami Kyle'a z siłami ciemności. Nie pomagały kolejne tajemnicze postaci, na czele z obowiązkowym nieznajomym odzianym w czerń, i pytania dotyczące przeszłości protagonisty. Mimo wszystko polecam sprawdzić pierwszy tom Outcast wszystkim fanom opowieści z dreszczykiem. Bardzo możliwe, że to, co mnie odrzuciło od lektury, dla innych stanie się jej największym atutem.
Ocena: 7/10
Jakub Izdebski
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Jakub Izdebski
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz