Mark Waid nie musi już niczego udowadniać. Scenarzysta na stałe zapisał się w historii komiksów DC takimi tytułami jak "Kingdom Come" czy "Wieża Babel". W swojej najnowszej serii, nawiązującej klimatem do Srebrnej i Brązowej Ery, tworzy typowo rozrywkowe przygody bohaterów. W drugim tomie serii "Batman/Superman: World's Finest" opowiada o pojawieniu się na Ziemi tajemniczego przybysza, który - podobnie jak Superman - jest ostatnim ocalałym ze swojej planety. Czy dwóm największym ziemskim bohaterom uda się nauczyć chłopaka jak kontrolować swoje moce i jak być bohaterem?
Tom zatytułowany "Dziwny przybysz" to niby bezpośrednia kontynuacja "Diabła Nezhy", ale tak naprawdę to całkowicie osobna historia, a do wydarzeń z poprzedniego roku nawiązuje jedynie w pierwszym zeszycie, który domyka wątek Robina. Potem Waid w całości skupia się na nowych problemach, tytułowym przybyszu z innego wymiaru i całej masie atrakcji. Czytanie "World's Finest" to czysta frajda, bo twórcy nie silą się na redefiniowanie uniwersum czy znanych charakterów. Ot, stawiają na czystą rozrywkę, pełną akcji, fabularnych przewrotek i gościnnych występów znanych bohaterów (tym razem spory występ zaliczają Młodzi Tytani, którzy w 2023 roku dostali własną serię).
Komiks czyta się lekko i sprawia dużo odbiorczej satysfakcji, bo jest bespretensjonalną rozrywką, która nie udaje niczego więcej. Oczywiście dociekliwy czytelnik znajdzie tu też szczyptę rozważań, jak choćby - czy każdy, kto posiada supermoce, może być superbohaterem. Jednak głównie chodzi o frajdę, a tę daje zarówno lekki scenariusz, jak i doskonałe rysunki Dana Mory, wciąż zachwycające rozmachem. To kwintesencja komiksowego mainstreamu, chciałbym, żeby więcej glównonurtowych komiksów superhero miało podobną energię i luz.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz