> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 10 lutego 2025

Scott Pilgrim w godzinie chwały (tom 6) - recenzja

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Wraz z wydaniem tomu szóstego polski czytelnik będzie musiał pożegnać się ze Scottem Pilgrimem - niedojrzałym dwudziestoczterolatkiem, który walczy z Ligą Złych Eks-Chłopaków swojej ukochanej. W finałowej odsłonie przygód bohater stawi wreszcie czoła Gideonowi, założycielowi Ligi i projektantowi wszystkich życiowych tragedii Pilgrima (przynajmniej tych z ostatnich kilku miesięcy). Ale zanim to nastąpi - po rozstaniu z Ramoną - przeleży kilka miesięcy w łóżku, grając na konsoli - jak na prawdziwego faceta przystało.



Co mogę napisać o ostatnim tomie serii? Czy szósty raz mam pisać to samo? Znów chwalić serię Bryana Lee O’Malleya za zgrabny miks gatunkowy (historia coming-of-age, estetyka komputerowej bijatyki, a wszystko utrzymane w komediowym sosie kina niezależnego)? Zachwycać się lekkością i dynamiką warstwy graficznej? Ponownie docenić połączenie szalonej akcji, głupkowatego humoru i subtelnych emocji w wątku romansowym? A może po prostu napisać, że tom wieńczący serię trzyma poziom, do którego cykl o Skocie Pilgrimie zdążył już nas przyzwyczaić?

Tak.

Na wszystkie pytania z powyższego akapitu mogę odpowiedzieć “tak jest, kłamię”. Mógłbym tu wkleić jakąś kompilację zdań z poprzednich pięciu recenzji, bo wrażenia po przeczytaniu i odłożeniu na półkę albumu “Scott Pilgrim w godzinie chwały” są zbieżne z tymi, które towarzyszyły mi przy lekturze wcześniejszych części. Jak zawsze wspomnę też, że jeśli znacie tylko wersję aktorską Edgara Wrighta, to i tu czeka Was kilka niespodzianek, bo w pewnym momencie O’Malley odpala tryb “full anime” i starcie z Gideonem zaczyna przypominać “Dragon Balla”, ale w wersji z marvelowskiego “No Way Home”. Cool, cool, cool, cool. Podejrzewam, że nie muszę Was bardziej przekonywać - jeśli czytaliście pięć poprzednich tomów, to jestem przekonany, że sami będziecie chcieli poznać finał tej zakręconej historii miłosnej. Jeśli ich nie znacie - biegnijcie czym prędzej do księgarni nadrobić zaległości. “Scott Pilgrim” to wspaniała seria.

8/10

Seria “Scott Pilgrim” ukazała się po polsku nakładem wydwanictwa Nagle Comics.

Brak komentarzy: