Seria "Kaczogród" Carla Barksa powoli zbliża się do końca. Tom "Salon piękności" zbiera historie wydane w latach 1966 i 1967. Wtedy uznany rysownik i scenarzysta przeszedł na emeryturę. W przyszłości wciąż tworzył, chociaż już nie tak regularnie.
Co rzuca się w oczy w ostatniej publikacji Egmontu, to ilość wątków dotyczących wyglądu zewnętrznego mieszkanek Kaczogrodu. W "Salonie piękności" Donald zostaje właścicielem tytułowego biznesu, poprawiając urodę swych klientek zaprawą murarską. W "Królowej psów" słysząc o żyjącej na australijskiej prerii dzikiej dziewczynie, wyobraża sobie największą piękność w Australii — a później boleśnie konfrontuje się z rzeczywistością. Z kolei w historii "Kaczory kontra trytony" zazdrość Daisy pomaga bohaterom wyjść cało ze spotkania z mieszkańcami głębin. Historie Barksa mają swoje lata i zawsze trąciły nieco myszką. Zwykle był to jednak ich walor. Tym razem autor zbliża się niebezpiecznie do postawy wujka z wąsem przy obiedzie.
Oczywiście jak zawsze mamy tutaj przekrój stałych motywów — Sknerus szuka sposobów na zwiększenie swojego bogactwa w Kaczogrodzie lub poza nimi, Bracia Be chcą obrobić jego skarbiec, Donald ma nową pracę, a siostrzeńcy okazują się najtrzeźwiej myślącymi osobami w pokoju. W zebranych opowiastkach czuć jednak pewne zmęczenie materiału. Wkradła się do nich wtórność. Pojawiają się także motywy, które nie zestarzały się najlepiej - by wspomnieć tylko stereotypowy, a nawet rasistowski wygląd mieszkańców azjatyckiego państwa w "Skarbie Marco Polo". Swoją drogą, chyba pierwszy raz oglądamy Sknerusa i Donalda w przygodzie wojennej. Jest to dziwne uczucie i zastanawia mnie, jak został odebrany ten komiks w czasie swej pierwszej publikacji, tym bardziej że nałożyła się ona na początek amerykańskiej interwencji w Wietnamie.
Na szczęście większość "Salonu piękności" czyta się z przyjemnością, szczególnie te oryginalniejsze. W "Jeźdźcu pustogłowym" Donald startuje w wyścigu, dosiadając mechanicznego konia, który w każdej chwili może wybuchnąć. Z kolei w "Zamku, w którym straszy" Bracia Be zdobywają wykształcenie wyższe i używają go do wiadomych celów. Fani Barksa powinni być zadowoleni z zwartości albumu. Wydaje mi się jednak, że nie jest to dobra lektura na początek przygody z autorem "Kaczogrodu".
6/10
Autor: Psaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz