Grzybiarz: Siemasz, Grim. Co tam czytałeś ostatnio ciekawego?
Grim: No cóż, mój drogi Grzybiarzu, jeśli wierzyć chłopakom z Motywu Drogi, jesteś największym fanbojem imć pana Śledzia, zatem chyba najrozsądniej będzie pogawędzić o ostatnio wydanej przez niego pozycji, mianowicie: "Na szybko spisane" tom drugi.
Grzybiarz: Taaak. Wydaje mi się to dobrym pomysłem. Pierwsza część została okrzyknięta, jak wszyscy wiemy, komiksem roku. Czy część druga daje radę? Czy przebija sławną poprzedniczkę?
Grim: No cóż, odpowiedź nie jest prosta, ponieważ, po znanej z jedynki próby samobójczej, kończy się definitywnie okres dzieciństwa bezimiennego bohatera i rozpoczyna wiek lat "nastu"- temat niełatwy i bardzo złożony, jako że właśnie tutaj dochodzi do wydarzeń, które odciskają piętno na naszym życiu. Dochodzą do głosu hormony, pierwsze zauroczenia, miłości, pierwsza impreza, pierwsze poważne decyzje, odnajdywanie miejsca w społeczeństwie....
Grzybiarz: To bardzo ważne rzeczy dla młodego człowieka. Choć wydaje mi się, że bohater NNS 1990-2000 bardziej od tego wszystkiego ceni pierwszy komputer. Ale i takie przypadki widziała ludzkość... Magiczne lata dziewięćdziesiąte i początek nowej epoki.
Grim: I muszę przyznać, że niestety śledziowemu komiksowi na tym gruncie troszkę zabrakło.
Grzybiarz: A czemuż to tak Pan uważa Panie Grim?
Grim: Ale po kolei:
Zacznijmy od wspomnianego wątku komputerowego. Bez wątpienia naszego okularnika można określić mianem "pasjonata", a wręcz "nerda"- idealnie wpisuje się w schematy miłośnika pikselowego świata.
Grzybiarz: Tak. On nawet bazy nie miał. Skandal! A potem, zamiast wspomóc podwórkowych ziomali, kupował w kiosku batony. To taki brak... osiedlowego patriotyzmu rzekłbym!
Grim: W pierwszej części zauważyliśmy, że bohater jest raczej odludkiem, towarzystwo innych nie jest mu potrzebne do szczęścia. Śledziu nieco wręcz przejaskrawia tę cechę. No właśnie, poczynając od zdania "I tak się nigdy nie strzelałem" uzyskujemy obraz nad wyraz wyalienowanego młodzieńca. Muszę przyznać, że chwilami wręcz podejrzewałem naszego okularnika o skłonności socjopatyczne.
Grzybiarz: Nie przesadzasz trochę?
Grim: Zauważ, że nawet znajdując się w grupie tworzącej demo, nieszczególnie dba o utrzymanie swej pozycji czy zdobycie sympatii, otwarcie krytykując efekty pracy. Śledziu nie poświęca zaś członkom owej garstki zapaleńców niewiele więcej poza kilkoma słowami.
Grzybiarz: Racja w sumie…
Grim: Nawet najlepszy przyjaciel bohatera jest potraktowany mocno po macoszemu. Ot, pojawia się od czasu do czasu, i jakkolwiek wciąż daje dowody swej sympatii do Bezimiennego, tak nigdy nie otrzymuje podobnych reakcji od niego...
Grzybiarz: A spójrz - taki komputer to kilka stron dostał.
To może ze Śledziem jest coś nie tak? Wszyscy wiemy, że kocha pykać na wszelkiego rodzaju konsolach, a nawet bloga o tym założył...
Grim: Komputer był niesamowitą nowością na rynku w owym czasie i nie ma co się dziwić, że odcisnął olbrzymie piętno. Śledziu niejednokrotnie oddawał hołd komputerom i starym, dobrym grom, choćby w zakończonej już serii "Olaf_22".
Grzybiarz: Sorki, że przerwę. Nie tylko starym grom, co potwierdza blog Bears of War.
Grim: Więc, szczerze powiedziawszy, byłbym wręcz zawiedziony, gdyby nie poruszył owej kwestii i w NSS. Pójdźmy jednak dalej. Okularnik bowiem ma jeszcze inne przygody do przeżycia. I tutaj olbrzymi plus dla Śledzia- za pierwszą imprezę.
Grzybiarz: Ha! Pierwsza impreza. To było dobre. I takie... życiowe.
Grim: Wypisz wymaluj moje osobiste wspomnienia, no, może poza ilością wypitego alkoholu, ale być może to ja mam głowę słabą, albo wszystko wtedy rozwadniali.
Grzybiarz: No... ja tam nie jaram i nie pije, ale wiem jak bywa na takich imprezach. Komiks w tym przypadku świetnie oddał rzeczywistość.
Grim: Nieco dziwne jednak, że przy ojcu, zdradzającym skłonności do alkoholizmu, pierwszy kontakt naszego bohatera z trunkami nastąpił tak późno, ale tutaj już chyba się czepiam.
Grzybiarz: Tak. Czepiasz się, Grim.
Grim: Dlatego nie napiszę o tym, że nieznajomość Kurta Cobaina również potwierdza moją tezę o przejaskrawionej alienacji Bezimiennego.
Grzybiarz: Może już nie piszmy o tym, że nasz główny Bohater to odludek, bo o tym wspominaliśmy juz kilka razy i nudno się robi.
Grim: Na szczęście jednak Śledziu postanowił dać mu sposobność do zakosztowania rozkoszy cielesnych.... Muszę przyznać, że ta część najmocniej do mnie przemówiła- i to także wiąże się, jak w przypadku imprezy, z doskonałym sportretowaniem odczuć towarzyszących pierwszemu razowi.
Grzybiarz: Do mnie najbardziej przemówiła część o wielkich butach, w których bohater musiał chodzić, bo były drogie. I spowiedź. To był niezły hardkor. Zwłaszcza błyskawica na ciemnym niebie w tle. Zwłaszcza, że wcześniej słońce świeciło.
Grim: I, przewrotnie, seks staje tutaj na drugim miejscu, właśnie zaraz za sposobnością do pozbycia się nielubianego obuwia. O, tak. Problemy z własną cielesnością, przełamywanie tabu- to Śledziowi wychodzi zacnie w tym komiksie. Równocześnie jednak nie ukazuje erotyki, sam akt seksualny jest pełen zażenowania, poczucia wstydu, ale i żądzy. I właśnie tę scenę można potraktować jako punkt kulminacyjny komiksu, bo potem napięcie spada, tak jakby autor jak najszybciej chciał zakończyć.
Zabrakło nieco stresu przedmaturalnego (oj, temat jak najbardziej dla mnie aktualny) i, pomimo fascynacji damskimi...krągłościami, dalszych prób podbojów sercowych.
Grzybiarz: Bohater był mądry, zdolny i w ogóle, więc co sie miał jakiejś matury bać.
Grim: Zabrakło mi też jednego z najważniejszych wspomnień okresu nastoletniego- pierwszego pocałunku. Momentu przełomowego czasem o wiele bardziej niż pierwszy stosunek.
Grzybiarz: O właśnie. I takiej… pierwszej miłości...?
Grim: Ogólnie rzecz biorąc- Śledziu nieco zrewidował nastoletnie wspomnienia, wybierając najbardziej przełomowe i jaskrawe, przez co jednak traci bohater- oddala się od nas, czytelników, rozrywa się zażyłość z pierwszego tomu.
Grzybiarz: Tracimy wspaniały klimat części pierwszej. Mimo, że komiks jest dobry, nie ma tego czaru, który przyciągał do części pierwszej. Może dlatego, że z wkroczeniem w wiek dorastania kończy się jakiś magiczny okres naszego życia?
Grim: Ale pozostało nam słówko o rysunkach- jak zwykle u Śledzia zacne, bardziej wyraźne i z większą ilością detali, jak przystało na nieco "świeższe" wspomnienia. Idąc tym tropem, zapewne trzecia część będzie foto-realistyczna :D
Grzybiarz: A ja tu musze powiedzieć, że mi rysunki się nie podobają, niestety.
Grim: Czemuż to?
Grzybiarz: Wolałem styl Śledzia, z czasów, gdy rysował "Pamiętniki Wiraża" Czy chociażby 1 i 2 zeszyt Seryjnego Osiedla. Nie pasuje mi taki szybki rysunek. Właściwie te szkice pociągnięte kolorem na kompie.
Grim: Pamiętaj, że to "Na szybko spisane"- pośpieszne notatki, zgrubne szkice.
Grzybiarz: Mimo, że do tej trylogii to jak najbardziej pasuje…
Grim: Ano właśnie.
Grzybiarz: …to niestety odcisnęło to mocny wpływ na innych Śledziowych produkcjach. Chociażby 8 Bicie (a właściwie 8 Bicie HD Revo), gdzie taki styl wygląda jak niechlujstwo ze strony Autora (ja to tak widzę przynajmniej).
Grim: Jednak, jeśli przy rysunkach jesteśmy, muszę Śledzia pochwalić (tak, tak, znowu o tym seksie) za wyraźną idealizację wizerunku dziewczyny- jak to zazwyczaj bywa, sakralizujemy nasze pierwsze miłości. Czas chyba zmierzać do podsumowania w kilku słowach?
Grzybiarz: Też tak myślę (tylko już nie mów o seksie :P)
Grim: Podsumowując: Komiks świetny, jednak nie to, co część pierwsza. Mocno zredukowane wspomnienia okresu nastoletniego. Nieco zbyt szybkie przejście od schyłku dzieciństwa do dorosłości, a bądź co bądź, "naście lat" najtrudniej ponoć scharakteryzować. Wspaniałe zobrazowanie pierwszych razów w wielu dziedzinach życia, wyłamywania się poza zakazy i smakowanie zakazanych owoców. Śledziu w znakomitej formie.
Grzybiarz: I nic chyba nie musze dodawać. Czekamy na ostatnią część trylogii.
Grim: Czekamy. A dzisiejszej recenzji dokonali dla Państwa Jan Sławiński....
Grzybiarz: …i Rafał Kołsut.
Grim: Czyli "Rozmowy na dwie głowy".
Grzybiarz: P.S. To ja jestem Jasiek, a Grim to Rafał.
8 komentarzy:
No i literówka się wkradła, ech. W zdaniu "Śledziu nie poświęca zaś członkom owej garstki zapaleńców niewiele więcej poza kilkoma słowami." niepotrzebnie to "nie" się zaplątało.
To ja, Grim, tylko logować mi się nie chce.
No, Panowie, że tak powiem, to szalejecie. Kolejny legendarny bohater się tu tworzy. I na dodatek nazywa się podobnie jak moja stara (autentycznie stara) nauczycielka matematyki... Te ryby (bo chyba o część do namiotu nie chodzi?) coś w sobie mają.
Dyskusja ciekawa, przeszyliście bohatera na wylot. Komiks przeczytam jeśli będę miała okazję.
A literówką się nie przejmujcie :P nie zauważyłam jej nawet
Ania (cool kula)
przeczytałam. aż się zainteresuje komiksami... czekam na "oplotkowanie" kolejnych...
a! i też nie zauważyłam literówki, a raczej błędu stylistycznego;p
pozdrawiam!
Lisik
pogrubcie coś, najlepiej wypowiedzi jednego z Was, bo się toto zlewa.
no i zajebiście. Dzieki, że macie mnie w linkach. Nie każcie mi tylko tego czytać, ok?
Wystarczy, że musiałem przeczytać (w celu poprawienia literówek) dialog, który ułożyłem z wyżej podpisanym Gonzem na nasze blogi.
Stajemy się światowi.
ale następnym razem sobie ten sztuczny wstęp darujcie, oka? bo że to samo tak wyszło z rozmową, to ja nie uwierzę.
ok
(nie chce mi się logować)
Prześlij komentarz