Trzeci
tom Parkera jest inny. Więcej tu pierwszoplanowych bohaterów, z
wielkiego miasta przenosimy się w pustynne plenery Dakoty Północnej.
Adaptując kolejną z powieści Richarda Starka, Darwyn Cooke korzysta ze
schematów „heist movie”. Zdobycz to opowieść napisana zgodnie z
żelaznymi prawami gatunku – jeden człowiek zbiera grupę specjalistów, by
wraz z nimi dokonać spektakularnego napadu. Najpierw jesteśmy świadkami
knucia misternej intrygi, planowania i rozważania wszystkich
możliwości, a następnie widzimy sam napad. Coś oczywiście idzie nie tak i
cały plan bierze w łeb…
To jednak Parker przewidywał od samego początku. Skuszony wielkimi
pieniędzmi zignorował podszepty instynktu. Twardziel o wielkich łapach,
którego doskonale znamy z dwóch poprzednich tomów jako bezwzględnego,
ale posiadającego żelazny kodeks zakapiora, jest tu tylko jednym z
wielu. Tym razem miejsce na kartach komiksu musi dzielić z jedenastoma
innymi bandziorami – to niestety widać. Każdy musiał dostać swoje pięć
minut, Zdobycz wypełniona jest mnóstwem postaci, z których każda ma
jakąś historię lub charakterystyczną cechę. Cierpi na tym czytelnik i
sam Parker, bo w takiej grupie indywiduów staje się po prostu małomównym
mięśniakiem z galopadą niewesołych myśli w głowie.
Intryga jest zgrabnie pomyślana i czyta się ją jednym tchem. Cooke jest
mistrzem opowiadania obrazem, wykorzystuje środki filmowego wyrazu, by
zdynamizować opowieść (np. podczas napadu świetnie rozkłada akcję za
pomocą „montażu równoległego” czy raczej – w komiksie – równoległego
kadrowania; lata pracy przy animacjach odcisnęły na twórcy swoje piętno –
D. W. Griffith byłby dumny). Majstersztykiem są sekwencje nocnych rozmów nad
kanonem odbywające się po napadzie, gdzie buzujący od emocji bohaterowie
są praktycznie niewidoczni – widzimy tylko ich zarysy, twarze są
całkowicie skąpane w mroku. Prosta, charakterystycznie cartoonowa kreska
Kanadyjczyka idealnie współgra z brutalną opowieścią. Jedyny problem,
jaki mam z trzecim tomem i dlaczego oceniam go ciut niżej niż dwa
poprzednie, to mało Parkera w Parkerze.
Ocena: 7/10
- Recenzja: Szósty rewolwer.
- Biały Wilk w komiksowych kadrach - Racja stanu.
- Biały Wilk w komiksowych kadrach - House of Glass.
- Recenzja: Hellboy w piekle: Zstąpienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz