Na
frontach drugiej wojny światowej ścierają się alianci i naziści. Żadni jednak
nie wiedzą, że w ich szeregach skrywają się potężne byty z piekła i nieba.
Tytułowa Świetlista Brygada to kilku Amerykanów pod wodzą rzymskiego
centuriona, którzy zmierzą się z opętanymi złą mocą nazistami. W cenie również
klasztor pełen mnichów broniących świętych relikwii z krzyża, na którym skonał
Chrystus.
Mieszanka
fabularnych porządków zaprezentowanych w komiksie Petera J. Tomasiego i Petera
Snejbjerga niczego nie udaje. Miks horroru, historii wojennej i fantastyki o
religijnym rodowodzie ma jedno zadanie: dostarczyć czytelnikowi rozrywki. Brak
tu wielkich zaskoczeń i fabularnych wolt – historia toczy się dwutorowo, na
zmianę pokazując działania tytułowej drużyny i ich oponentów, prowadząc do nieuchronnego starcia dobra ze złem. Ciekawym, nieco
zwariowanym pomysłom brakuje jednak wyraźnego rozwinięcia, przez co album pozostawia
uczucie niedosytu. Spodziewałem się wielkiej przygody (w stylu znanym z Indiany Jonesa albo Hellboya), a dostałem niespełnioną obietnicę.
Na szczęście rysunki
Snejbjerga podwyższają ocenę całości. Klimatyczne, przejrzyste i dynamicznie zaprezentowane sceny walk sprawiają, że komiks ogląda się z prawdziwą
przyjemnością. Efektownym potyczkom rysownik przeciwstawia urocze krajobrazy i
zaskakująco wiernie oddane pojazdy, stroje i broń z epoki. Widać tu doświadczenie zdobyte przy rysowaniu odpryskowej serii BBPO czy Drogiego Billy'ego Gartha Ennisa.
Naprawdę szkoda, że
scenarzyście zabrakło warsztatowej sprawności, by więcej wycisnąć ze Świetlistej brygady – wszak na poziomie
konceptualnym jego szalona mieszanka pomysłów zapowiadała się wprost cudownie.
6/10
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Ostatnio na blogu:
Ostatnio na blogu:
- Cyngiel śmierci - nowa powieść z Jamesem Bondem
- Parker: Jatka - czwarty tom rewelacyjnego komiksowego noir
- Malutki Lisek i Wielki Dzik - uroczy komiks dla najmłodszych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz