Autorski
komiks Bereniki Kołomyckiej można z czystym sumieniem polecić
najmłodszym czytelnikom (nawet tym bez umiejętności samodzielnego
składania literek, którym teksty w dymkach czyta jeszcze rodzic).
Pierwszy tom Malutkiego Liska i Wielkiego Dzika składa się z kilku
krótszych historyjek, które są ze sobą luźno powiązane, tworząc jedną
całość. Historyjki są proste i mają walor edukacyjny: pokazując
nieocenioną wartość przyjaźni między dwoma zwierzętami.
Dialog ograniczono do minimum, fabuły są prostolinijne – nawet najmłodsi
nie będą mieli problemu, by je zrozumieć i wyciągnąć morał. Również
warstwa graficzna, utrzymana w kojących, jesiennych barwach, pomaga
wczuć się w historię. Malarskie zacięcie, zabawna mimika zwierząt i
lekkość w opowiadaniu obrazem to niewątpliwe atuty zastosowanej przez
Kołomycką techniki..
Projekty postaci są urocze, humor niewymuszony, a narracja przywołuje na
myśl dokonania A.A. Milne, twórcy przygód Kubusia Puchatka. Czy
potrzebna jest jeszcze jakaś rekomendacja? Jedyny minus to docelowa
grupa czytelnicza – obawiam się, że starsi czytelnicy nie znajdą tu
wiele dla siebie, jednak dzieciaki powinny być zachwycone. A to najważniejsze.
Ocena: 7/10
O komiksach (również) dla dzieci:
Facebook.
2 komentarze:
Mnie się ten komiks strasznie podobał, chociaż już baaaardzo dawno nie mieszczę się w grupie docelowej. Może dlatego, że mam w domu małego pieska, który zachowuje się wypisz-wymaluj jak Lisek.
Kupiłam tylko dlatego, że jest o dziku, bo tam gdzie świnki, prosiaki, dziki, guźce i nawet pekari, tam i ja :D Może kiedyś nawet przeczytam, nie spieszy mi się, na razie wiem tylko, że ładne.
Prześlij komentarz