Album
Sztybora i Tomasza Kaczkowskiego o Kornelu – zwykłym antykwariuszu,
który pod osłoną nocy broni Miasta Naszego w stroju superbohatera
Drapaka – to naszpikowana popkulturowymi odniesieniami historia, która
przedstawia nieoczekiwanie rozbudowany świat i wielowątkową intrygę.
Choć zbudowana z doskonale rozpoznawalnych motywów zaczerpniętych z
opowieści o superbohaterach, historia kreślona przez Sztybora na łamach Puść to jeszcze raz wciąga i intryguje.
Przepisanie obowiązkowych elementów z amerykańskich komiksów (główny bohater, jego sojusznicy, przyjaciele i wrogowie itd.) i dostosowanie ich do dziecięcej wrażliwości wychodzi naturalnie i autentycznie zabawnie. Na pierwszy rzut oka nie dostajemy nic nowego – za dnia bohater nieudacznik, w nocy superbohater pomagający miastu i współpracujący z policją, piękna dziewczyna zakochana w Drapaku, ale niezwracająca uwagi na Kornela oraz główny zły – knujący za plecami dobroczyńca i jego pomocnik, a do tego wszystkiego obowiązkowe ratowanie miasta. Jednak dzięki ciekawym bohaterom, dużej dawce humoru, popkulturowym odniesieniom i wciągającej historii czyta się to doskonale. Na 48 stronach udało się Sztyborowi zmieścić zaskakująco dużo wątków, nakreślić w pełni rozbudowany świat i stworzyć bohaterów zróżnicowanych, których trudno nie polubić.
Wszystko to uzupełniają cudownie cartoonowe rysunki Kaczkowskiego łączącego style znane z popularnych animacji: Chowder i Adventure Time. Jego kresce nie można odmówić konsekwencji, od samego początku tworzy określonym stylem i trudno znaleźć tu słabsze momenty. Na uwagę zasługuje również pomysłowe rozplanowanie kadrów na planszy – szczególne wrażenie zrobił na mnie podwójny splashpage z Kornelem zmieniającym strój (w biegu) przedstawione w formie polyptychu. Nie spodziewałem się takiego wyczucia po debiutancie.
Pierwszy tom komiksu Niezła draka, Drapak! to cudowna rozrywka. Choć skrojona pod młodszego czytelnika, dzięki wielkiej sprawności obu autorów, przy lekturze powinien dobrze bawić się każdy. Polecam zarówno maluchom jak i ich rodzicom lubiącym superbohaterów. Sam z pewnością sięgnę po kolejne tomy. Nareszcie Wilq doczekał się godnej konkurencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz