"Straszna wyspa", czyli najnowszy komiks z serii "Myszka Miki", jest powrotem Alexisa Nesme do przygód sympatycznego gryzonia po inaugurującym cykl "Horrifiklandzie". Tam odpowiadał tylko za rysunki, teraz jest także autorem scenariusza. "Straszna wyspa" w pierwszej chwili wydaje się duchowym spadkobiercą wcześniejszej historii.
Znów mamy fabułę rodem z animacji lat 30. XX wieku, w której Miki razem z Goofym i Donaldem przeżywają kolejne przygody. Tym razem trójka bohaterów wyrusza na wyprawę w celu odnalezienie zaginionego lorda Pepperminta. Podróżnik udał się za morza i oceany w celu odnalezienia ukrytego na zaginionej wyspie skarbu. Oczywiście podróż będzie pełna przygód i niebezpieczeństw. Małpy, labirynty, pułapki, dżungle i oceany, do wyboru do koloru.
Nesme oparł projekty postaci na wczesnych filmach animowanych Disneya. Inspirację "Przestraszonymi duchami" lub "Czyścicielami zegarów" widać także w licznych gagach, które — prawdę mówiąc — chyba lepiej sprawdziłyby się w filmie, a także funkcjach postaci. Goofy jest żywą definicją powiedzenia, że "głupi ma zawsze szczęście", Donald ma wiecznego pecha, a Miki stawia czoło wszystkim problemom z mieszanką nieporadnej histerii i dziwnie pozytywnego nastawienia.
Jednak im dalej w las, tym bardziej Nesme wychodzi poza ramy, których sztywno trzymał się w "Horrifiklandzie". Gdy bohaterowie trafiają na bezludną wyspę, autor szybko pozwala sobie na cytowanie klasyków kinematografii — od "King Konga" po "Poszukiwaczy zaginionej Arki". Wypadają one nader sympatycznie i mocno podbijają zabawę płynącą z lektury.
"Straszna wyspa" to krótki, pięknie narysowany komiks, który "pęknie" za jednym, szybkim posiedzeniem. Myślę, że z racji prostoty historii i humoru można polecić go najmłodszym czytelnikom. Starsi docenią natomiast warstwę artystyczną i liczne nawiązania do innych dzieł kultury popularnej. Sam bawiłem się świetnie, a po zakończonej lekturze odświeżyłem sobie kilka starszych animacji na Disney+.
7/10
Seria "Myszka Miki" ukazuje się nakładem wydawnictwa Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz