> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 29 marca 2024

Włoski Skarbiec. Najlepsze komiksy: Giorgio Cavazzano. Tom 3 - recenzja

Na księgarskie półki (a także w moje ręce, inaczej nie pisałbym tych słów) trafił trzeci tom kolekcji “Włoski skarbiec”, zbierającej najlepsze komiksy Giorgio Cavazzano. Już okładka krzyczy, że w środku znajdziemy “legendarne historie, ciekawostki i szkicownik wybitnego rysownika”. Na nieco ponad dwustu stronach znalazło się pięć historyjek różnej długości, pierwotnie publikowanych w latach 1992-1994. Czy warto się z nimi zapoznać?



Na zbiór składają się “Znalezione i kradzione” (1992), “Nędza i szlachectwo”, “Hołd dla Federica Felliniego”, “Szalone lata Klarabelli: Stepujący reporter” (wszystkie z 1993 roku) oraz “”Sto lat, Donaldzie!” opublikowana w 1994 z okazji 60-lecia powstania popularnego kaczora w marynarskim uniformie.

Trzeba przyznać, że czytając kolejne komiksy z trzeciego tomu “Włoskiego skarbca” ani przez chwilę nie można narzekać na nudę. Każda historyjka utrzymana jest w innym tonie gatunkowym: “Znalezione i kradzione” to kryminał z Myszką Miki w roli głównej. “Nędza i szlachectwo” stanowi adaptację sztuki teatralnej o tym samym tytule, a Miki i Goofy odgrywają role XIX-wiecznych nędzarzy, którzy mają szansę na kilka chwil stać się częścią wyższych sfer dzięki pewnemu przekrętowi (ale ze szlachetnych pobudek!). “Hołd dla Federica Felliniego” ma styl niemych slapstickowych kreskówek z lat 30. XX wieku i mimo że to urocza miniaturka, to oczekiwałem jednak trochę więcej po spotkaniu bohaterów Disneya z wielkim reżyserem (którego z punktu widzenia fabuły mógłby zastąpić dosłownie każdy).

“Szalone lata Klarabelli: Stepujący reporter” to fabuła stylizowana na kino noir i czasy Wielkiego Kryzysu - ciekawa głównie ze względu właśnie na tę stylizację i osadzenie akcji. Ostatni komiks w zbiorze to jubileuszowy komiks o Kaczorze Donaldzie z okazji jego sześćdziesiątych urodzin. Całkiem urocza fabuła o poszukiwaniu sposobu na odmłodzenie, która zapisała się w historii jako pierwszy włoski komiks Disneya z komputerowo położonymi kolorami.

“Włoski skarbiec” to solidna dawka disneyowskich komiksów, które zostały po mistrzowsku opowiedziane obrazem. Cavazzano słusznie zasługuje na tytuł jednego z najlepszych włoskich rysowników i świetnie się odnajduje w konwencji każdego komiksu, mimo że na przestrzeni tego albumu przyszło mu współpracować z różnymi scenarzystami i tworzyć historie z kilku gatunków. Właśnie ta różnorodność stanowi siłę “Włoskiego skarbca” - ani przez chwilę nie nudzi, wręcz przeciwnie - coś dla siebie powinni znaleźć tu zarówno mali, jak i nieco starsi czytelnicy. Ci, którzy dopiero poznają uniwersum Kaczek i Myszy, ale również ci, którzy wychowywali się na tygodniku “Kaczor Donald” jeszcze w latach 90. Komiksy Cavazzano nie były tam publikowane (a przynajmniej ja nie pamiętam), więc to dobra okazja by nadrobić zaległości i postawić na półce kolejnego disneyowskiego klasyka obok Barksa i Rosy.

7/10

Brak komentarzy: