> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 20 marca 2010

einhundertachtundvierzig- 16 kawałków

Ostatnio na ripicie ciągle leci moje najnowsze (choć nie do końca) muzyczne odkrycie. Zespół Hocus Pocus z Nantes we Francji. Ja sam, styczność z hip hopem francuskim miałem tylko w przypadku wieszcza Rocha (franła żelafą), jakiś soundtracków z Taxi, przesłuchaniu Waxa Tailora i to chyba na tyle. Kiedyś tam temu trafiłem na album francuzów "73 Touches", który jakoś w natłoku dobrych albumów przeleciał między palcami. Dopiero ostatnio, apropos ogromnego ciśnienia na wskutek premiery nowego albumu grupy "16 Pieces", odświeżyłem sobie płytkę, przesłuchałem nową i zahaczyłem o starsze.
To co oni robią przez ponad dekadę, to naprawdę solidny jazz hip hop (ostatnio modny termin). 20 syl i ekipa na każdej płycie muzycznie serwują coś innego, ale zawsze zachowują wspólny mianownik szitu-która-buja-głową.
Wyobrazicie sobie, żeby w 1998 roku, gdy w Polsce robiło się masę niemiłosiernego krapu, oni siekali takie kawałki? MC w zespole, 20syl ( z tego co zrozumiałem z żabojadzkiej wikipedii jest również producentem), wiadomo, posługuje się językiem dla mnie niezrozumiałym, ale nie przeszkadza mi to w jaraniu się nim. Prawda?
Jeśli ktoś chce porównania, Hocus Pocus są takimi europejskimi The Roots. To najlepsza rekomendacja, żeby przekonać Cię czytelniku, żebyś ich sprawdził.



Jeśli chodzi o wieści z frontu, wysłałem komiks do kolektywu, ciekawe co z tego wyjdzie.
A tu taki szorciak mojego autorstwa, na rozprężenie:






1 komentarz:

Jan Sławiński pisze...

Znowu musiałem zmieniać z "sieben" na "acht". Ty tak specjalnie, żeby mnie podkur*ić?