Trochę radosnego pieprzenia w przerwie między kolejnymi recenzjami czyli muszę wyjaśnić niektórym głąbom, że jestem facetem (no, już, już, nie róbcie takich zaskoczonych min...).
Po tym jak przypadkiem załapałem się na materiał mojego kumpla Tivolta z Team Fortress 2 w niezgłębionych internatach pojawiła się plotka jakoby byłbym kobietą o ładnym głosie i imieniu Zuza. W komentarzach pod tym filmikiem pojawiły się tego typu pożałowania godne spekulacje. Śmiechu warte, jak to się mówi i śmiechem przeze mnie podsumowane.
Co prawda Bartek już to wyjaśnił w najnowszym materiale z GTA IV, jednak i ja chciałbym dorzucić swoje trzy grosze. Steamowy Kiwi Kid to ja. Nie Zuza.
Ja.
Jan Sławiński w życiu, że się tak wyrażę. Anonimowy Grzybiarz w internecie. Na Steamie - Kiwi Kid.
Sorry dla wszystkich, których to wyznanie rozczarowało. Spodziewaliście się młodej i pięknej dziewczyny o dźwięcznym głosie. Zamiast tego jestem ja, zapewne sporo brzydszy, rok starszy i mówiący basem facet z niekontrolowanymi napadami szaleńczego śmiechu. I brodą Wolverine'a. I o podobnym, co W., temperamencie. Tylko adamantium brakuje.
Na koniec jeszcze jedno. Po tej całej aferze z Zuzą i Kiwi Kidem w rolach głównych dostałem trylion zaproszeń na Steamie od ludzi, których w ogóle nie znam. Nie wiem, czy to znajomi Zuzy, którzy mnie z nią pomylili, czy ludzie szukający nowych przyjaciół przez neta. W każdym bądź razie, dla mnie głównym kryterium przyjęcia kogoś do znajomych jest właśnie znajomość z tymże (zaskakujące, prawda?), znajomość nawet forumowa ale jakakolwiek, a w tym wypadku tegoż kryterium niestety zabrakło.
A jak już jesteśmy przy Kiwi Kidzie to zapraszam do czytania opowiadań, w których to Kiwi jest głównym bohaterem (większość historii tutaj).
2 komentarze:
ciekawe i daje do myślenia.
Prześlij komentarz