> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

259 - Przedpremierowo o Kłamcy 4. Kill'em all




Trwa Apokalipsa. Na świecie panują trzej jeźdźcy - Głód, Zaraza i Wojna. Przewaga Anielskich Zastępów z Michałem na czele jest tylko pozorna i szybko mija, gdy Lucyfer wypuszcza na świat czwartego Jeźdźca... Na Biegunie Północnym, zamknięty w zakładzie karnym, Bachus obmyśla własną intrygę, w której główną rolę odegra dopakowany Święty Mikołaj. Eros wraz z Jenny próbują wydostać się z pełnego zombie Paryża, a na pomoc przybywają im hardkorowi fani Stephena Kinga. Tymczasem w Dolinie, Kłamca wciąż pod postacią króla Oberona, wraca na dwór by dokonać na Antychryście "spóźnionej aborcji". Żaden z bohaterów nie spodziewa się jednak tego, co szykuje mu Los...

Kłamca 4. Kill'em all rozpoczyna się w miejscu, gdzie zakończyła się fabuła Ochłapu Sztandaru. Na zwieńczenie przygód nordyckiego boga czekało wielu czytelników. Muszę przyznać, że moje nadzieje były ogromne. Po trzech znakomitych tomach, zakończenie cyklu nie powinno rozczarować. I trzeba to powiedzieć głośno - nie rozczarowuje, jest świetne. Ostatnia część Kłamcy ma wszystko, za co pokochaliśmy poprzednie. Akcja gna do przodu, dialogi są ostre, bohaterowie powracają w najlepszej formie. To wciąż ci sami nicponie, których znamy z poprzednich tomów, jednak niektórzy ewoluowali i zaczęli nawet trochę przypominać... Kłamcę. Nie obyło się bez zaskakujących zwrotów akcji i wielu nawiązań do popkultury - zaczynając od seriali i filmów, a kończąc na grach i komiksach. Zarówno tych bezpośrednich, gdzie autor podaje konkretne tytuły lub aktorów, jak i bardziej subtelnych, które w pewien sposób - przynajmniej dla mnie - są jedną z cech charakterystycznych cyklu. Owe nawiązania, gdy je wyłapiemy i zrozumiemy, sprawiają nam niemal tyle samo radości, co wplecione w fabułę żarty. Bo Kłamca 4 ocieka naprawdę świetnym humorem, który objawia się w dialogach, żartach sytuacyjnych, grach słownych i samych postaciach, które niejednokrotnie są absurdalne. Humor właśnie, obok bohaterów, to główna siła Kill'em all.

Ze stricte literackiego punktu widzenia, to chyba najlepsza książka Kuby Ćwieka. Na przykładzie cyklu o Lokim, mogliśmy obserwować literacki rozwój autora. Kłamca 4 jest świetnie napisany i poprowadzony. To najgrubszy tom serii, jednak dzięki niezwykle przystępnemu stylowi, kolejne strony niemal same się przewracają i książkę można połknąć w jeden wieczór. Nie zdziwiłbym się również, gdyby niektóre z tekstów, które znajdziemy w Kill'em all stały się tak zwanymi „klasykami” i przeszły do codziennego użytku, w formie powiedzonek.

Kłamca 4 to taka książka, co do której miało się ogromne oczekiwania, a która mimo to nas zaskoczyła i sponiewierała swą zajebistością. Po znakomitych trzech poprzednich tomach, każdy jest ciekawy jak zakończy się historia Anielskiego Cyngla. A Jakub Ćwiek zakończył przygody Kłamcy w sposób niezwykły. Magiczny, zaskakujący i poruszający. Mimo, że spodziewałem się epickich bitew, wybuchów i nie wiadomo czego jeszcze, spokojna i stonowana końcówka dosłownie powaliła mnie klimatem. Ostatnie zdanie ciągle rozbrzmiewa mi w głowie, a ja leżę gdzieś na ziemi, zmiażdżony i nie mogę się pozbierać. Z jednej strony czuję smutek, że to już koniec, z drugiej zaś - lepszego zakończenia nie mogłem sobie wymarzyć.


Przedpremierowa recenzja najnowszej książki Kuby Ćwieka - Kłamca 4. Kill'em all została pierwotnie opublikowana na Valkirii Network
Tutaj piszę o komiksie z Kłamcą w roli głównej - Viva l'arte.

3 komentarze:

interplaygirl pisze...

Cześć Janeczku :)

Jan Sławiński pisze...

No siemano, mogłabyś się pokusić jednak o bardziej konstruktywny komentarz, bo właściwie nawet nie wiem co Ci odpisać na to "Cześć Janeczku :)". I w ogóle - "Janeczku"? Serio?

Daniel Santana pisze...

very nice!

my blog of comics
http://daniel20santana.blogspot.com.br/