Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. 01X01
(Pilot) - recenzja
Wow. Pierwszy odcinek wyczekiwanego
przeze mnie serialu nie zawiódł. Produkcja ABC poszerza filmowe uniwersum
Marvela, przedstawiając działania jednej z najważniejszych dla
owego uniwersum grup – szpiegowskiej organizacji S.H.I.E.L.D.
Ponadto za pilot odpowiada Joss Whedon, ten od Astonishing X-Men,
Firefly i przede wszystkim Avengers. Naprawdę, trudno byłoby mi nie
czekać. I nie mieć oczekiwań.
Pilot ukazuje formowanie nowej grupy do
zadań specjalnych, której przewodzi – uznawany do niedawna za
zmarłego – Agent Coulson. Świat wciąż zafascynowany jest
istnieniem superbohaterów, a grupa Coulsona zajmuje się między
innymi nadzorem nieznanych herosów, których
pojawia się na świecie coraz więcej. Jednym z wątków pierwszego epizodu jest
szukanie takiego bohatera, czarnoskórego mężczyzny o nadnaturalnej sile (w którym fani
dopatrywali się Luke'a Cage'a). W tle tajna organizacja robiąca
nielegalne eksperymenty i sporo humoru.
Pilot zgrabnie przygotowuje grunt pod
cały sezon. Kilka wątków zostało ledwie nakreślonych i z
niecierpliwością czekam na ich rozwinięcie (między innymi
intryguje tajemnicze zmartwychwstanie Coulsona zabitego przecież
przez Lokiego czy wspominana już tajna organizacja). Całość
bardzo dobrze osadzona jest w filmowym uniwersum i choć nie
zobaczymy na ekranie Iron Mana czy Hulka, możemy odczuć ich
obecność w przedstawionym świecie, a Agenci korzystają z
podobnych technologii. Mamy mnóstwo nawiązań, tych bardziej
oczywistych i tych mniej, jak choćby Lolę (której prototyp pojawił
się w Kapitanie Ameryce). Wszystko to wypada
przekonująco – czuć, że serial jest pełnoprawną częścią
filmowego świata, a nie tylko odcinaniem kuponów.
Do tego wniosku prowadzi również
warstwa formalna serialu. Jest świetnie zrealizowany, widać tu
doświadczoną rękę Whedona. Walki wypadają przekonująco dzięki
dynamicznemu montażowi, efekty specjalne są sprytnie maskowane, a
te pokazane – robią wrażenie, niczego nie można zarzucić
charakteryzacji i scenografii. Widać, że nie poskąpiono pieniędzy
i serial wyciśnie wszystko, co można wycisnąć z tego formatu. Na
poziomie scenariusza również jest bardzo porządnie, kolejne wątki
są zręcznie wplatane w fabułę, akcja jest odpowiednio wyważona,
nie zabrakło scen akcji ani momentów na oddech, a kilka niezłych fabularnych twistów przykuwa do ekranu. Jedyne, do czego
mógłbym się przyczepić, to ilość humorystycznych odzywek i
ciętych onelinerów – wydaje mi się, że było ich odrobinę za
dużo. Mimo to, świetnie się bawiłem, a przez cały seans na mej
twarzy gościł wielki banan.
Do doskonale znanego Coulsona dołączają
kolejni agenci. Choć w pilocie zostali ledwie zarysowani (45 min.
czasu antenowego i ilość akcji zrobiła swoje), to muszę przyznać,
że od razu ich polubiłem. Grant Ward to doświadczony szpieg,
któremu nie obce są rozwiązania siłowe, Fitz i Simmons to para
szalonych naukowców, Skye to ponadprzeciętnie uzdolniona hakerka,
jest i Melinda May – ta ostatnia wypada w moim odczuciu najgorzej
(możecie nazwać mnie rasistą), może dlatego, że poświęcono jej
najmniej miejsca i nie pokazano jej cech szczególnych. Reszta wypada
ciekawie, zobaczymy jak się rozwinie na przestrzeni kolejnych
odcinków.
Pilot Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.
nie jest z pewnością żadnym objawieniem, ale to kolejny bardzo
dobry serial od wujka Jossa. Po melodramatycznych pierdołach, jakie
zobaczyłem w Arrow trochę się bałem, ale na szczęście
Whedonowi nie zabrakło luzu ani poczucia humoru. Jest bardzo dobrze,
luźno, wesoło, Marvelowo, z chęcią obejrzę kolejne odcinki. A te
zapowiadają się dużo lepiej niż pilot. Sprawdźcie sami:
8 komentarzy:
No nieźle :) zupełnie inny odbiór niż mój :) Odmienny w każdej minucie oglądania :)
Miałem odpuścić ten serial, ale skoro tak zachwalasz to sprawdzę przynajmniej pilot.
Jak nie jesteś przekonany, to na Twoim miejscu poczekałbym aż wyjdzie 2 epizod i łyknął dwa na raz, będziesz miał lepszy obraz. Wiele osób narzeka na pilot i nie daje serialowi szans, myślę, że oceniać będzie można po 2-3 odcinkach. Wiadomo jak to z pilotami bywa. W każdym bądź razie mnie się podobał :)
Mnie osobiście przypadł go gustu. Szybki, efektowny i zabawny (może aż nadto ;)). A takiego serialu jeszcze nie widziałem (może ktoś coś poleci?).
Pilot zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, głównie ze względu na dużą dawkę typowych dla Whedona dialogów i świetnego humoru. Aktorsko jest w porządku, choć momentami irytowała mnie maniera Chloe Bennet. Efekty, jak na telewizję super. Na pewno sięgnę po dalsze odcinki.
Nie zgadzam się tylko z opinią o agentce May. Może i dostała mało miejsca, ale jest potencjał na niezłe backstory. Czemu siedzi za biurkiem? Dlaczego nie chcę pracować w terenie? Czemu Ward jest pod takim wrażeniem pracy z nią? Mi się ten wątek akurat bardzo podoba. Tak jak relację Simmons/Fitz - mało miejsca, a już sporo wiadomo o tej dwójce.
Zapomniałem zostawić komentarz, kiedy czytałem Twój tekst, a teraz Twój link mi przypomniał - bardzo przyjemna lektura. :]
Thx, KoZa!
Prześlij komentarz