Początek XX wieku, młody chłopak przemierza amerykańskie bezdroża,
grając na skrzypcach. Nie interesują go pieniądze, którymi jest hojnie
obsypywany przez słuchaczy, ma tylko jeden cel: chce znaleźć ojca.
Zwiedzając wielkie miasta, poznaje głównie wielu złych ludzi, znajdzie
też przyjaciela. Musi się mieć na baczności, gdyż jego małomiasteczkowa
naiwność zostanie wystawiona na próbę. Po kraju grasuje bowiem prawdziwy
potwór mający wiele masek.
Za scenariusz Severed – pożeracza marzeń odpowiada doskonale znany
Scott Snyder. Wydawać by się mogło, że Amerykanin ma pisanie horrorów
opanowane do mistrzostwa. Niestety autora Amerykańskiego Wampira i
najnowszych przygód Mrocznego Rycerza (gdzie wątki grozy są doskonale
wplatane w detektywistyczną fabułę) w siedmioczęściowej miniserii
pisanej dla Image trudno odnaleźć. Może to wina współscenarzysty –
Scotta Tufta – że Severed to rozciągnięta, nudnawa i mało oryginalna
opowieść usnuta kilkoma kretyńskimi dialogami. Ani straszy, ani bawi.
Nie wywołuje niepokoju ani obrzydzenia, bohaterowie są nam obojętni, a
sam potwór jest do bólu ograny – ot, kolejna prastara i głodna istota.
Całość ratuje klimat XX-wiecznej Ameryki – osnutych kurzem dróg,
kolorowych miast i szalonej pogoni za marzeniami.
Atilla Futaki zajął się stroną graficzną albumu. Jego miękkie rysunki
wsparte pastelowymi kolorami tylko potęgują świetnie budowany klimat. Na
największą uwagę zasługuje jednak kadrowanie, jakie stosuje Węgier.
Krótko mówiąc: doskonale uzupełnia narrację i
fabularne niuanse. Historię czyta się lepiej dzięki efektownym
splashpage'om i skośnym kadrom, w których ramę zastępuje rozbryzg krwi i
które dzielą postacie, dosłownie traktując ich dwulicowość. Pod tym
względem Severed wypada naprawdę oryginalnie.
Niestety to banalna historia mieszająca wątki obyczajowe z klasyczną
opowieścią grozy. Może byłoby lepiej, gdyby Snyder i Tuft zostali przy
historii inicjacyjnej, tęsknotą za minioną epoką, a wątki o pożeraczu
marzeń wykorzystali gdzie indziej. Komiks byłby o wiele ciekawszy, gdyby
podtytuł można było traktować mniej dosłownie.
1 komentarz:
muszę sobie w końcu kupić
Prześlij komentarz