> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 17 października 2014

458 - Moda w kinie, film i moda

W dzisiejszych czasach nie sposób odciąć się od mody. Nie tylko w sensie ubioru. Przenika ona każdy aspekt naszego życia – język (pamiętacie jak kiedyś się mówiło nie rób siary?), sposób bycia, styl życia; dotyczy starszych i młodszych, nie da się od niej uciec, nawet jeśli wydaje nam się inaczej. A jeśli się z tym nie zgadzacie, to koniecznie przypomnijcie sobie scenę z Diabeł ubiera się u Prady (2006, reż. David Frankel), w której Miranda Priestly (Meryl Streep), naczelna magazynu Runway, objaśnia Andrei (Anne Hathaway), że fakt, iż nosi nie niebieski, nie turkusowy, nie w barwie lapis lazuli, a modry sweter, jest wynikiem skomplikowanych mechanizmów, o których nawet nie ma pojęcia.

Powiększenie (1966, reż. Michelangelo Antonioni)
 
Naturalnie moda tworzy także wielopoziomowe relacje z filmem. Ostatecznie film musi się sprzedać, a żeby się sprzedał powinien albo być odpowiedzią na gusta widzów, albo wręcz przeciwnie – proponować coś tak atrakcyjnego, nieogranego, że wykreuje określoną modę. Nie warto tu nawet wspominać o rozlicznych razach, kiedy projektanci użyczali swego talentu kinie, zaś kino sprawiało, że ich projekty stawały się nieśmiertelne, jak choćby legendarna czarna suknia Huberta de Givenchy noszona przez Audrey Hepburn w Śniadaniu u Tiffany’ego (1961, reż. Blake Edwards).

[za wstępniakiem]

Nowy numer magazynu filmowego 16 milimetrów znajdziecie w tym miejscu.Wkrótce również wersja papierowa.

Brak komentarzy: