Mroczne zwycięstwo
to bezpośrednia kontynuacja doskonałego Długiego
Halloween. Seryjny morderca Holiday, zabijający tylko w święta, został zamknięty
w Arkham. Jednak Gotham City wstrząsają kolejne brutalne mordy. Tym razem na
celowniku są policjanci, a przy ich zwłokach ktoś zostawia wskazówki: kartki z
grą w wisielca. Batman musi rozwiązać kryminalną zagadkę, zanim zginie więcej
stróżów prawa. Ponadto zmaga się z niejasną, pełną niedopowiedzeń, relacją z
Seliną Kyle - Catwoman, masową ucieczką szaleńców z Arkham i porachunkami
między mafijnymi rodzinami. Właśnie wtedy, w Wayne Manor, pojawia się niespodziewany
gość – młody, przerażony po śmierci rodziców, Dick Grayson…
Jeph Loeb
kolejny raz na łamach serii o Batmanie tworzy rasowy kryminał. Wychodzi mu to
doskonale, opowieść wciąga od pierwszych stron, kolejne fabularne zawirowania nie
pozwalają oderwać się od lektury, a zakończenie ujawniające tożsamość mordercy –
poprzedzone serią wskazówek i tropów – jest zaskakujące i satysfakcjonujące.
Porządny
kryminał to jednak nie wszystko, co ma do zaoferowania Mroczne zwycięstwo. Miłośnicy superbohaterskich opowieści znajdą tu
prawdziwą plejadę postaci ze świata Nietoperza – w charakterystyczny dla siebie
sposób, Loeb wplata do opowieści
dziesiątki bohaterów, z najsłynniejszymi wrogami Gacka na czele. Nie zabraknie
Jokera, Dwóch Twarzy, Stracha na Wróble, Szalonego Kapelusznika, Pingwina, Mr.
Freeze’a, Poison Ivy czy Solomona Grundy’ego. Po stronie Nietoperza stanie
niezawodny Jim Gordon, seksowna Catwoman i nowy narybek: nastoletni Robin.
Batman będzie musiał sobie poradzić nie tylko z zastępami superprzestępców, ale
również z wyrzutami sumienia po staracie przyjaciela, Harvy’ego Denta znanego
teraz jako Dwie Twarze. Scenarzysta poświęcił również sporo miejsca
przedstawieniu relacji łączących Gacka z Kotką i historii rodziny mafijnej Falcone.
Wszystkie wątki zgrabnie się przeplatają i uzupełniają, choć na pierwszy rzut
oka może się wydawać, że jest ich za dużo, to sprawiają one, że opowieść jest
zróżnicowana, niebanalna i 400 stron połyka się za jednym zamachem bez choćby
krzty znużenia, a z ciągle rosnącym zainteresowaniem.
Komiks wygląda imponująco, nie tylko przez swą grubość i jakość wydania, ale dzięki
fenomenalnym, klimatycznym ilustracjom Tima
Sale’a. Rysownik świetnie operuje czernią, zarówno Batman, jak i Gordon,
skąpani w cieniu wyglądają należycie posępnie i strasznie. Dobrze wypadają
sceny wszelakich potyczek Nietoperza z przeciwnikami i sceny przesłuchań. Uwielbiam
charakterystyczną kreskę Sale’a, jego Batman spowity obszerną
peleryną i z naprawdę długimi uszami to jedna z moich ulubionych wizji
Mrocznego Rycerza (gdyby szczęka była bardziej kwadratowa to byłoby idealnie). Częste zmiany planów i
zróżnicowane kadrowanie nadają opowieści dynamizmu, który doskonale współgra ze
zmienną tonacją scenariusza. Wisienkę na torcie stanowią sceny retrospekcji, fragmenty malowane, utrzymane w monochromatycznych barwach.
Mroczne zwycięstwo
to w moim mniemaniu sequel doskonały. Nie tylko w intrygujący sposób rozwija
wątki z poprzedniej części, ale stanowi również perfekcyjną zamkniętą całość –
zarówno jako opowieść o zamaskowanym superbohaterze, jak i klasyczny w formie
kryminał. Po Długim Halloween Loeb i Sale mieli niezwykle wysoko
zawieszoną poprzeczkę – na szczęście nie tylko bez problemu do niej sięgnęli,
ale w niektórych aspektach również ją przeskoczyli. Po lekkiej przygodzie z
Catwoman na Rzymskich wakacjach (która
rozgrywa się równolegle z Mrocznym
zwycięstwem, między walentynkami a świętem dziękczynienia), powrót do
mrocznego i przesiąkniętego złem Gotham City to doskonały kontrapunkt pokazujący,
za co kochamy opowieści o Mrocznym
Rycerzu. Dla mnie to jedna z najlepszych opowieści o Batmanie w ogóle, a wraz z
Rokiem pierwszym Franka Millera, Długim Halloween i Rzymskimi wakacjami to tetralogia idealna (szkoda, że Hush nie zbliżył się do tego poziomu). To również świetny
kryminał, wciągający od początku do końca, który polecam każdemu – również tym,
którzy nie przepadają za superbohaterskimi bijatykami.
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zachęcam też do przeczytania o:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz