> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 21 lipca 2014

434 - Catwoman: When in Rome - dziewięć żyć i tydzień wakacji

Catwoman jedzie na wakacje! Wybór Rzymu wcale nie jest przypadkowy. Ponętna włamywaczka ma tam do załatwienia sprawy związane z mafijną rodziną Falcone. Z mrocznego Gotham City przenosimy się więc do słonecznych i malowniczych Włoch śledząc przygody Kotki, która będzie miała niewiele czasu na wygrzewanie się w słońcu. Szukając swych korzeni, załatwiając mafijne porachunki, kradnąc z Watykanu niezwykle ważny pierścień nie będzie mogła jednak zapomnieć o swym największym przeciwniku i największym kochanku – Batmanie.

 


Historia kociej włamywaczki napisana przez Jepha Loeba jest lekka i przyjemna. Wraz ze zmianą scenerii zmienia się fabularna waga – opowieść jest przepełniona akcją, humorem i skrzy się od lekkiej erotyki. Niesforna kotka doskonale się sprawdza w roli pierwszoplanowej, a błyskotliwa narracja prowadzona w pierwszej osobie nadaje komiksowi pazura. Historia jest sprawnie rozwijana, kolejne strony przewracają się praktycznie same dzięki zaskakującym zwrotom akcji, wpadającym w ucho (oko?) dialogom i charyzmie tytułowej bohaterki. Dawno żadna lektura nie sprawiła mi tyle zwykłej, czystej przyjemności.

Duża też w tym zasługa rysunków Tima Sale’a wspartych stonowaną, budującą klimat paletą barw zastosowaną przez Dave’a Stewarta. Uwielbiam charakterystyczną kreskę Sale’a, jego Batman spowity obszerną peleryną i z naprawdę długimi uszami to jedna z moich ulubionych wizji Mrocznego Rycerza (gdyby szczęka była bardziej kwadratowa to byłoby idealnie). Jeśli chodzi o Catwoman, preferuję czarną skórę, jednak propozycja Sale’a – fioletowy kostium z wąsikami i ogonem, nawiązujący zarówno do stroju z lat 50. oraz projektu Franka Millera z Roku Pierwszego – zasługuje na uwagę. Zwłaszcza, że scenarzysta dał rysownikowi wiele pretekstów, by przedstawiać włamywaczkę w najróżniejszych pozach i sytuacjach. Niemniej atrakcyjnie wypada Selina – nomen omen – bez stroju, gdy korzystając z chwili oddechu opala się w sycylijskim słońcu lub bierze kąpiel.


Catwoman. Rzymskie wakacje to doskonała lektura. Byłem zdziwiony jak wiele przyjemności dała mi ta, w gruncie rzeczy, prosta, nastawiona na rozrywkę pozycja. Selina Kyle idealnie sprawdza się w tej historii jako jej główna bohaterka, uczynienie z niej również narratorki było doskonałym zabiegiem. Trudno cokolwiek zarzucić Rzymskim wakacjom, scenariusz jest sprawnie i lekko prowadzony, elementy humorystyczne i subtelna erotyka ładnie ze sobą współgrają, a chyba tylko niewidomy nie doceni strony graficznej i tego, co w komiksie wyprawia Tim Sale. Superbohaterska lektura obowiązkowa, świetny przerywnik między pozostałymi, dużo poważniejszymi tomami trylogii duetu Loeb/Sale - Długim Halloween i Mrocznym Zwycięstwem.

9/10

Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Sprawdź też:

3 komentarze:

Pchlak pisze...

Jestem świeżo po seansie Batman Returns, zatem jestem pod wielkim wrażeniem kreacji kotki. Z drugiej jednak strony, wiem że zaserwowano nam postać będącą w głównej mierze Burtonowską wariacją, nie mającą wiele wspólnego z komiksowy oryginałem. I tutaj jest moje pytanie - w jakim nie-komiksowy medium jest ona najwierniej zaprezentowana?

GiP pisze...

Do tego te świetne okładki.. miodzio :)

Jan Sławiński pisze...

@Pchlak - szczerze mówiąc: ciężko powiedzieć ;) W różnych komiksach Catwoman jest inna, podobnie w filmach i kreskówkach. Polecam jednak wizję zaprezentowaną w serialu animowanym "Batman: The Animated Series" i kontynuacji "The New Batman Adventures" :)