niedziela, 9 listopada 2008
Post 36- "Welcome home boss!"
Zawiodłem się na "Joker". Wydawało mi się, że komiks, z taką dobrą okładką, dobrze wydany, ze świetnymi rysunkami- Bermejo niszczy, jego krecha daleko wykracza ponad zwykłe, amerykańskie "rzemieślnictwo", nawet komputerowe kolorki pani Mulvihill, które zazwyczaj mnie odrzucają, idealnie się komponują się z klimatem historii- rozczarowywuje. Scenarzysta miał fajny pomysł na opowieść, w której szaleńcy z Gotham stają się zwykłymi oprychami, szefami lokali, hakerami, Harley Quinn jest striptizerką w jednym z barów Jokera. Sam Napier jest jakiś bardziej ludzki, zwłaszcza w niektórych scenach.
Niestety, interesująca idea nie została do końca wykorzystana, mimo to sylwetki głównych przestępców dają radę.
Historia przedstawiona jest oczami Frosta- przestępcy, który po odwiezieniu Jokera z Arkham staje się jego cynglem, później prawą ręką jest przeciętna niezła, nieco monotonna, ale bez rewelacji.
Wydaje mi się, że komiks jest trochę odcinaniem kuponów od filmu Nolana (wystarczy spojrzec na desing Jokera). Mamy parę smaczków, dobrą grafikę Jeśli ktoś ma do wydania siedem dyszek- niech kupuje, jeśli nie- niech wyda na coś lepszego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
A to mnie zasmuciłeś.
nic nie rozumiem z tego tekstu.
Hm... Joker jest super. To jeden z lepszych komiksow z Jokerem, ale nalezy to traktowac jako czesc uniwersum z Broken City:)
Trochę mnie zasmuciłeś, ale i tak muszę to przeczytać, chociażby ze względu na rewelacyjną kreskę.
He he, taka "mięsista" :D
Prześlij komentarz