Czyli co iPod wypluwał z siebie w te wakacje!
Na początku wakacji, a w sumie to w pierwszy dzień wakacji ukazała się płyta warszawskiego rapera Eldo. Jako, że korzystałem z laptopa, na którym miałem pustą bibliotekę iTunes zaszantażował mnie: albo poczekasz sobie z przesłuchaniem (kupnem płyty) do przyjazdu, albo jedynymi kawałkami na wyjeździe będą 'Zapiski 1001 Nocy'. No cóż, ustąpiłem i nie zawiodłem się. Właściwie, jeśli bym miał robić jakieś głupiutkie porównania to w moim prywatnym rankingu płyt warszawiaka znalazła by się gdzieś między '27' a 'Opowieśćmi...'. Returnersi, rozchwytywany obecnie duent producentów dali Eldo naprawdę porcję bardzo dobrych bitów, z paroma wyjątkami. Leszek trochę pobalansował między trueschoolowcem z '27'(Jam, Relacje, Moje, Puszczam z dymem) a poetą z 'CKCUA' czy 'Eternią' (Życie, Nigdy..., Pamiętniku). Osobiście płyta mnie niczym nie zaskoczyła, parę razy mam ochotę przeskoczyć kilka kawałków, ale słucha się miło. Średniak, który i tak jak na razie okazuje się być jedną z najlepszych płyt polskich tego roku.
Wakacyjny wajb podtrzymywał album Ortegi Cartel- Podziemne Disco. Nie będę się rozpisywał. Świetne, chilloutowe bity i proste, wyluzowane teksty. Nie jest to rzecz super ambitna, ale idealnie bujająca jak na pierwszą część minionych wakacji.
Sporą część urlopu umilałem sobie płytkami Gangstarr. Dopiero teraz wzięła mnie melancholia po śmierci Guru i odświeżałem sobie wszystkie klasyki, z naciskiem na moją ulubioną płytkę duetu, czyli Moment of Truth.
Przed zbliżającym się koncertem Brothera Ali, uzupełniłem braki w dyskografii albinosa, także wszystkie płytki, czyli 'Champion EP', 'The Undisputed Truth' i
'The Truth Is Here' śmigały od lipca, sprawiając, że polubiłem tego artystę tak jak Biram.
Na koncercie zapoznałem się z Australijczykami: Kid'em Solo i Dj'em Adith. Po miłej pogawędce z tym pierwszym, otrzymałem kartę z adresem do darmowego pobrania albumu 'Inside story'. Bardzo przyjemny, wpadający w ucho 'emo-rap', plus bardzo błyskotliwy teledysk do singla(po raz kolejny odkrycie Australijskie, skąd oni mają tyle dobrej muzyki?!). Znowu polecam.
Póki jesteśmy przy Australii, to Bliss'n'Eso wydali nowy album 'Running on the air'. Utrzymana w mroczniejszych klimatach ala 'Flying Colours', płyta jest bardzo dynamiczna. Mimo, że w stosunku do poprzednich dokonań, chłopaki zaliczyli pewien regres, wciąż jest świetnie. Jeśli nie muzycznie, to na pewno lirycznie.
A teraz leci ostatni album Waxa Tailora, 'Head Hunters', autorstwa Herbiego Hancocka i odświeżany po 5 latach 'Rip the Jacker' Canibusa (mistrzostwo).
Wszystko polecam!
3 komentarze:
Jeśli chodzi o Elda to uwielbiam "Twarze" z płyty "Nie pytaj o nią" (która jest, nawiasem mówiąc, całkiem dobra w moim mniemaniu).
IMO
CKCUA>ETERNIA>27>ZAPISKI>OPOWIEŚCI>NPON
Niby tak, ale to ciągle jest jednak dobra płyta, mimo że na samym końcu listy.
Jeśli chodzi o nową płytę to zarówno "Kieliszki" jak i "Pożycz mi płuca" stoją na podium. Co do reszty traków, wypowiem się w późniejszym terminie, nie przesłuchałem jeszcze całej płytki dokładnie.
Prześlij komentarz