I po sesji. Nie było tak strasznie. Osiem egzaminów zdanych, czyli w tym roku kampania wrześniowa się nie odbędzie ku mojej szczerej radości. Szczerze powiedziawszy jestem trochę w szoku, bo byłem niemal pewien, że przynajmniej trzy egzaminy będę musiał poprawiać (historia kultury, historia myśli filmowej, semiotyka). A tu miła niespodzianka ze strony wykładowców.
Zostały mi jeszcze do zaliczenia warsztaty filmowe. Muszę napisać scenariusz dokumentu, albo przynajmniej pochwalić się jego zarysem. Byłoby łatwiej, gdybym miał pomysł i znał kogoś, o kim mógłby opowiadać film dokumentalny. Jakieś kandydatury?
Trzy miesiące wakacji. Będzie pewnie sporo obijania, imprezowania, późnego wstawania, grania, czytania i oglądania. Czyli będzie fajnie. Może uda się gdzieś wyjechać. Ale przecież nie można obijać się przez trzy miechy, dlatego już sam początek wakacji rozpoczął się mocnym pisarskim akcentem. Jeśli tempo uda się utrzymać to będzie naprawdę dobrze.
Zacząłem od tekstu o Śledziu dla Zeszytów Komiksowych. Posłałem, czekam na werdykt. Szczerze powiedziawszy nie łudzę się, że tekst zostanie zaakceptowany - jest chyba zbyt mało profesjonalny, ale spróbować zawsze warto.
Ziniol kończy akcję kibicowania komiksiarzom, więc posłałem ostatnie kilka zdań o "Immortal Suicide". Gdy już sam tekst się ukaże to oczywiście go podlinkuję (prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu lub na początku przyszłego).
Napisałem też dłuższą recenzję gry "Alan Wake", która być może zapoczątkuje moją współpracę z działem gier PC serwisu Poltergeist [link]. Będę dawał znać, co i jak, a sama recenzja pewnie pojawi się we fragmencie na blogu. Tradycyjnie.
Stosik książek i komiksów do zrecenzowania niebezpiecznie ostatnio urósł, więc w najbliższym czasie postaram się go uszczuplić. Praktycznie, poza jednym bardzo grubym komiksem, zaliczanym do polskiej klasyki (chyba już wiadomo ocb), reszta to same sequele.
Może ruszę do przodu z jakimiś scenariuszami i opowiadaniami. Chyba przed każdymi wakacjami mam takie same plany, heh.
Przed filmowym The Amazing Spider-manem (któremu daje naprawdę duży kredyt zaufania i oczekuję po nim rozrywki na przynajmniej dobrym poziomie) powtarzam sobie trylogię Raimiego. Jest fajnie. Trochę te filmy się zestarzały, czasem dialogi sprawiają, że puchną uszy, a poziom nadęcia sięga ziemskiej atmosfery, ale przyjemnie się to ogląda. Jest też oczywiście wkurzający i ciotowaty Peter Parker i równie wkurzająca i drętwa, choć lepiej się prezentująca M.J., ale z drugiej strony mamy świetnego Goblina, Octaviusa i J.J. Jamesona, który nie mógł być lepiej zagrany i jest moim ulubionym bohaterem całej trylogii. Efekty się zestarzały, większość ujęć już nie robi takiego wrażenia co kiedyś, ale to wciąż jedne z moich ulubionych komiksowych filmów. Może to przez to, że po prostu bardzo lubię Pająka. Tak, to zdecydowanie przez to.
Z ósmym sezonem powróciła moja ulubiona Trawka, jednak po obejrzeniu nowego odcinka nie mam zbyt wiele do napisania. Postaram się zrobić osobną notkę po drugim epizodzie. Na dziś tyle. Trzymajcie się.
6 komentarzy:
ja czekam teraz na Twój tekst "o śmieciarzach" dla mnie;)
Spoko, dostaniesz go zgodnie z obietnicą, ale jeszcze bym go obgadał i ustalił kilka rzeczy - lukaj na mail :)
Niektórzy mają plany obijać się w wakacje, a ja śmigam jak głupi w poszukiwaniu pracy. No i się obijam, bo pracy jeszcze nie ma. ;)
I u mnie w tym roku też obędzie się bez poprawek, ale pewnie takowe w technikum są o wiele prostsze niż na studiach.
Praca w wakacje dobra opcja, zawsze jakaś kasa wpadnie.
Co do trudności poprawek w technikum a tych na studiach - nie mam porównania, bo nigdy w technikum nie byłem, nie mówiąc już o poprawianiu tam czegokolwiek. Chyba, że fryzury. Tą zawsze można poprawić.
Super blog, strasznie mi się podoba. Obserwuj i liczę na rewanż ;d
http://zochaaa.blogspot.com/
Dzięki za zapro, aczkolwiek ze smutkiem muszę przyznać, że makijaż nie leży raczej w kręgu moich zainteresowań. Ale powodzenia w prowadzeniu bloga.
Prześlij komentarz