Okładka oryginalnego wydania, bo ta nasza jest okropna. |
Żyjący na świecie już ponad osiemset lat Gaelan Gwiezdny Żar nie ma
sobie równych w sztuce zabijania. Nieśmiertelność i wrodzone magiczne
zdolności pozwoliły mu na przestrzeni lat dojść do mistrzostwa w
sztukach walki. Mając wiele twarzy i wiele imion, dokonał legendarnych
czynów. Teraz jest zmęczony, chce spokojnie żyć na farmie z rodziną. Los
jednak nie da mu zaznać spokoju. Przyjmując tajemnicze zlecenie od
pewnej kurtyzany, będącej szefową światka przestępczego, wikła się w
skomplikowaną i brudną intrygę. Czy zdobyte na przestrzeni wieków
niezwykłe umiejętności pozwolą mu wyjść obronną ręką z konfrontacji z
pięcioma najlepszymi zabójcami świata?
Brzmi ciekawie, prawda? Niestety - też dałem się nabrać. Cień Doskonały Brenta Weeksa
to mini-powieść (właściwie opowiadanie, liczące nieco ponad sto stron i
napisane naprawdę dużą czcionką), której akcja osadzona jest w świecie
trylogii Anioła Nocy. Trylogia ta jest dość popularna, a jej
autor został okrzyknięty pisarzem bestsellerów (jak niemal każdy w
dzisiejszych czasach). Z ciekawością sięgnąłem po tę pozycję, która
miała mnie wprowadzić do świata trylogii i zachęcić do zagłębienia się w
jej właściwe tomy. Skończyło się na tym, że po przeczytaniu Cienia Doskonałego, nie mam najmniejszej ochoty na kolejne książki Brenta Weeksa.
Największym minusem, jaki dosłownie raził mnie z każdej przeczytanej
strony, jest język jakim operuje autor. Książkę zwyczajnie źle się
czyta. Zdania są proste, często zbyt krótkie, zawierają wiele powtórzeń.
Opisy autor traktuje po łebkach, a sceny akcji nie przyspieszają tętna.
Książkę czyta się bez zainteresowania i nawet w teoretycznie
dramatycznych chwilach, nie reagujemy zbyt emocjonalnie. Opowiadanie
sprawiało wrażenie albo pisanego od niechcenia, na kolanie, albo przez
osobę, która dopiero kształtuje swój styl (choć to byłoby dość dziwne,
skoro autor ma na koncie już trzy opasłe tomiska). Postacie są nam
obojętne, być może przez to, że autor słabo je nakreślił i stworzył
wielce stereotypowe wizerunki bohaterów. Również przygody, jakie
przeżywają, nie są wcale ciekawe ani pasjonujące. Jednym słowem,
zabrakło tu wszystkiego, co czyni powieść dobrą. Trzy czynniki (język,
postacie, wydarzenia), które w odpowiednim połączeniu z odrobiną talentu
mogą zaowocować sukcesem, tu przyniosły sromotną porażkę.
Wydaje mi się, że Cień Doskonały powstał jedynie po to, by na fali popularności oryginalnego cyklu Anioła Nocy,
wyciągnąć kolejne pieniądze od fanów trylogii. Być może owi fani
docenią w niej coś, czego ja nie potrafię dostrzec. Ta cieniutka
książeczka nie pokazała mi nic, co by mnie zaciekawiło i sprawiło, że
będę ją wspominał w jakikolwiek sposób. Gdyby była lepsza, pewnie byłoby
to miłe wspomnienie - a tak, raczej szybko o niej zapomnę.
Recenzja ukazała się pierwotnie na Valkirii Network.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz