Kto tęskni za barbarzyńskim Conanem, ten powinien sięgnąć po dwie
produkcje filmowe luźno oparte na prozie Roberta E. Howarda, w których
ten bohater się pojawia, ale z pewnych przyczyn, o których więcej w
tekście, wcale się tak nie nazywa.
Conan z Cymerii został powołany do życia w 1932 roku, w pulpowych
opowiadaniach spod znaku „Magii i Miecza”, których autor popełnił
samobójstwo w kwiecie wieku. I choć mózg Roberta E. Howarda upiększył
tapicerkę jego samochodu, Conan przetrwał w popkulturowej świadomości
bez szwanku kolejne dekady. To bohater siedemnastu oryginalnych opowiadań opublikowanych za życia pisarza
(ponadto czterech wydanych już po jego śmierci i kilku dokończonych
przez innych autorów), jednej powieści i mnóstwa kontynuacji stworzonych
przez naśladowców Howarda, a zarazem postać z licznych komiksów, trzech
filmów, animacji i serialu.
Właśnie filmy i serial o Cymeryjczyku ukształtowały jego wizerunek. Myśląc o Conanie widzimy muskularne ciało Arnolda Schwarzeneggera – górę mięśni w opasce biodrowej.
I choć nie można odmówić literackiemu pierwowzorowi doskonałej kondycji
i bicepsów wielkości melonów, to trzeba jednak pamiętać – podobnie, jak
pamiętał twórca Conana – że był on przede wszystkim wojownikiem i
bieganie z gołą klatą w świecie pełnym niebezpieczeństw było, co tu dużo
mówić, mało praktyczne. Dlatego też literacki Conan swą nienaganną
sylwetkę skrywał pod ciężką zbroją, której elementy zdobywał podczas
swych licznych przygód.
Inne teksty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz