Hit-Girl
siedzi w więzieniu. Kick-Ass, do niedawna przywódca grupy zamaskowanych
superbohaterów, postanawia odwiesić strój płetwonurka na kołek i wieść spokojne
życie u boku ukochanej. Nemezis bohaterów, Mother Fucker, leży w szpitalu, a do
miasta przybywa jego wuj - nikczemny Rocco Genovese, który chce podporządkować
sobie wszystkie mafijne rodziny. Nie zabraknie krwi, seksu ani humoru.
Kick-Ass
to seria, która ewoluuje w zaskakującym kierunku. Pierwsza część była udaną
parodią komiksów superbohaterskich, w której największym atutem było
humorystyczne podejście do mitologii zamaskowanych mścicieli, a latające w
kadrach flaki traktowało się z przymrużeniem oka. Druga część szła o krok
dalej, miejscami szokowała brutalnością, pokazywała, jak zabawa w
superbohaterów może się skończyć w prawdziwym życiu. Żarty się skończyły – mówił Mark Millar i nie patyczkował się z
wymyślonymi przez siebie postaciami.
Kick-Ass 3
to idealne domknięcie trylogii. Znajdziemy tu wszystko, co sprawdzało się w
poprzednich tomach. Nie zabraknie akcji, superbohaterskich rozterek, życiowych
perypetii i zabawy z komiksową konwencją. Scenarzysta zgrabnie balansuje
między realistycznym podejściem do opowiadanej historii a puszczaniem oka do
Czytelnika i pokazywaniem mu szerokiego uśmiechu geeka. Znów będzie krwawo,
znów okaże się, że dzieciaki w kostiumach, ściągające na co dzień koty z drzew,
w starciu z bezlitosnymi cynglami mafii nie mają najmniejszych szans. Millar
demitologizuje postaci superbohaterów, sprowadza ich do roli śmiertelników,
których łatwo zranić i którzy niewątpliwie zranieni zostaną, jeśli nie
przestaną się niebezpiecznie bawić. Życie to nie komiks, strój płetwonurka nie
czyni nikogo kuloodpornym.
Wszyscy
miłośnicy amerykańskich historii obrazkowych spod znaku peleryn i masek będą
mogli sprawdzić swą biegłość w odnajdywaniu nawiązań do innych komiksów –
niektóre są podane wprost, czasem bohaterowie zacytują tzw. „klasykę”, a
kompozycja niektórych kadrów będzie się wydawała Czytelnikowi dziwnie znajoma.
Zresztą scena zamykająca komiks (nie licząc „sceny po napisach”) to parafraza
początkowej sekwencji (tej rozgrywającej się na dachu) z pierwszego Kick-Assa – parafraza zaskakująco
optymistyczna.
Na
stanowisku rysownika komiksu ponownie zobaczymy Johna Romitę Juniora. Artysta
kontynuuje wizję, jaką znamy z poprzednich tomów. Kto nie przepada za jego
stylem, tego raczej Kick-Ass 3 nie
nawróci, zaś wszystkich wyznawców stylu Romity uspokajam – choć momentami widać
pośpiech, to rysunki wyglądają naprawdę sprawnie (szczególnie dobrze wypadają
sceny retrospekcji), zaś każdą z okładek wydań zeszytowych chętnie widziałbym na
mojej ścianie.
Mark
Millar w trzecim tomie Kick-Assa zaskakuje.
Mogłoby się przecież wydawać, że chętnie eksploatowana formuła, jaką jest
realistyczne ukazywanie superbohaterów, powoli się wyczerpuje. Kick-Ass 3 to przykład kontrargumentu z
prawdziwego zdarzenia. Kilka równolegle prowadzonych wątków i sprawna oprawa graficzna
sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Wbrew pozorom nie czuć tu
zmęczenia materiału ani wtórności – jest do doskonałe zakończenie ciekawego i
odważnego projektu. Bez niego historia Dave’a Lizewskiego, zwykłego chłopaka,
który marzył by pomagać ludziom w stroju superherosa, nie byłaby kompletna.
8/10
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Więcej Kick-Assa na blogu:
- Tutaj recenzja pierwszego tomu.
- Recenzja części drugiej i mini-serii Hit-Girl.
- A tutaj kilka słów o drugim filmie.
1 komentarz:
Poza parymi błędami w tekscie,
całkiem niezle opowiedzieliscie o trylogii Kick Ass'a, sam jestem fanem
Dave Lizewskiego i posiadam wszystkie oryginalne zeszyty z Ka-3, ale byc moze na wydanie muchy też się skuszę- póki co nie, pzdr!
Prześlij komentarz