> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 9 maja 2016

Liga Sprawiedliwości: Wieczni bohaterowie

Wieczni bohaterowie chronologicznie rozgrywają się po czwartym tomie Ligi Sprawiedliwości i równocześnie z wydarzeniami przedstawionymi w crossoverze Wieczne zło. Mamy okazję zobaczyć Czarnego Adama stawiającego czoła Ultramanowi i Cyborga, który wraz z drużyną Metal Men (inteligentnych robotów posiadających właściwości tytanu, złota, ołowiu itd.), stara się sprzeciwić rządom Syndykatowi Zbrodni pod nieobecność Ligi Sprawiedliwości.




Wątki w piątym tomie serii pisanej przez Geoffa Johnsa są li tylko uzupełnieniem wydarzeń z Wiecznego zła i trudno oceniać je w oderwaniu od pierwszego crossovera z Nowego DC Comics. Po prawdzie historia Cyborga nie jest ani ciekawa, ani tak naprawdę komukolwiek potrzebna. Po lekturze albumu nie spojrzymy inaczej na postać Vica Stone'a ani na wydarzenia, których efektem było Wieczne zło. Album można z czystym sumieniem ominąć w lekturze serii, bo poza prawdziwymi fanami Cyborga (ktokolwiek?) nikogo raczej nie obejdzie. Zwłaszcza, że graficznie to też zaledwie poprawnie narysowany album przez kilku wyrobników o bliźniaczo podobnym stylu.

Udanym, choć również nieco zmarnowanym, elementem komiksu są krótkie genezy poszczególnych członków Syndykatu Zbrodni, lustrzanego i złego do szpiku kości odbicia Ligi Sprawiedliwości. Otrzymujemy odpowiedzi na pytania, co by było, gdyby mały Kryptończyk trafił do rodziny Kentów wyniszczonej przez alkohol i narkotyki, co gdyby Bruce Wayne miał starszego brata, a Johnny Quick – odpowiednik Barry'ego Allena – nie był policjantem, a bezdusznym przestępcą. Każdemu z nich poświęcono kilka stron, zdecydowanie za mało, by pokazać coś więcej niż tylko pomysł na „złe odbicie” genezy bohatera ze znanego nam świata. Szkoda, że na tych historiach nie skupia się cały album i bardziej nie rozwija poszczególnych postaci, o których po lekturze komiksu, wciąż – mimo nieśmiałych starań twórców – wiemy niewiele.

Ocena: 4/10

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dzięki bardzo. Uświadczyłeś mnie aby nie kupować tego tomu. Przeznaczę kasę na Flasha.
Pozdrawiam

Jan Sławiński pisze...

Polecam się na przyszłość, a lektura Flasha jeszcze przede mną.