Kiedy
straciłem wiarę w New 52/Nowe DC Comics, będąc rozczarowany niemal
każdym kolejnym tytułem, po jaki sięgnąłem, niespodziewanie Geoff Johns
mnie zaskoczył. Czwarty tom Ligi Sprawiedliwości, do którego
prowadziły wydarzenia z komiksów Shazam! i Amerykańska Liga Sprawiedliwości: Najbardziej niebezpieczni, okazał się lekturą
nieoczekiwanie przyjemną, wciągającą i lepiej napisaną niż tomy
poprzednie. Nie oszukujmy się: to dalej zaledwie poprawna
superbohaterska rozrywka i nic co przejdzie do historii medium, ale tym
razem obyło się bez zgrzytania zębami.
Polskie wydanie Trójki to kompilacja dwóch zagranicznych wydań: Justice League Vol. 4: The Grid (którego pozostała część weszła w
skład rodzimej edycji JLA: Najbardziej niebezpieczni) oraz Justice
League: Trinity War, dzięki czemu udało się uniknąć powtarzania tego
samego materiału (po co płacić dwa razy za to samo), a także pozbyto się
wątków z serii, które nie są w Polsce wydawane (Constantine) bez
szkody dla czytelnika.
Tym razem Geoff Johns (wspomagany przez Lemire’a, Fawkesa i DeMatteisa)
stawia na sporą dawkę mistycyzmu i magii. Nie przypadkowo pojawia się tu
Mroczna Liga Sprawiedliwości (w składzie: John Constantine, Zatanna,
Frankenstein, Czarna Orchidea i Deadman), czyli specjaliści od
magicznych problemów. MacGuffinem napędzającym fabułę jest wywodząca się
z greckich mitów Puszka Pandory. To ona zmusza Supermana do zabicia
człowieka, odbiera mu moce i skłóca ze sobą bohaterów. W tle powraca
Tajemnicze Stowarzyszenie, a w całą sprawę miesza się również Shazam.
Ilość bohaterów na kadr komiksu może przyprawić o zawrót głowy, ale
intryga wciąga, akcja jest wartka, a przeskoki pomiędzy grupami
bohaterów - poróżnionymi wyznawanymi wartościami i odmiennymi pomysłami
na odnalezienie Puszki - wbrew pozorom nie przeszkadzają w płynnym
pochłanianiu kolejnych stron.
Wszystko prowadzi oczywiście do wielkiej konfrontacji pomiędzy trzema
Ligami. Taka konwencja, trzeba walczyć, nie ma zmiłuj. Na szczęście
ogląda się to ze wstydliwą przyjemnością dzięki robiącym piorunujące
wrażenie splashom autorstwa Ivana Reisa. Zresztą wszyscy rysownicy stają
na wysokości zadania – stawiając przede wszystkim na efektowność,
dostarczają czytelnikowi niezapomnianych estetycznych wrażeń, a niemal
każdy kadr ze starciem herosów chciałoby się oprawić i powiesić na
ścianie w dużym formacie. Na deser dostajemy sporo szkiców, fragmenty
scenariusza i okładki wydań zeszytowych ułożone w fenomenalne tryptyki.
Finałowy twist jest oczywiście wyciągnięty z kapelusza, ale tak naprawdę
wpisuje się w konwencję, do jakiej przyzwyczaiły nas opowieści o Lidze
(Ligach?). Kolejny element układanki – budowanej w Shazamie i Amerykańskiej Lidze Sprawiedliwości - wskoczył na swoje miejsce.
Pozostało już tylko sięgnąć po Wieczne zło (recenzja w pierwszej połowie lutego) i poznać zakończenie tej
monumentalnej wojny. Ostatnie kadry Trójki zapowiadają na swój sposób
powtórkę z Kryzysu na dwóch Ziemiach – może być ciekawie!
Ocena: 7/10
Ostatnio na blogu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz